Wedle optymistów miało być nowe otwarcie, przełamanie lub choćby pojedynczy błysk formy któregoś skoczka z kadry Thomasa Thurnbichlera, lecz pierwsza część turnieju łączącego w jeden cykl zawody PŚ w Wiśle, Szczyrku i Zakopanem nie dała powodów, by ogłaszać odrodzenie reprezentantów Polski.
W sobotnim konkursie par (oficjalnie: Super-Teamów) na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle-Malince efektowne zwycięstwo odnieśli Słoweńcy Anze Lanisek i Lovro Kos, którzy wyraźnie wyprzedzili Austriaków (Manuel Fettner i Jan Hoerl) i Niemców (Andreas Wellinger i Stephan Leyhe).
PolSKI Turniej 2024. Słoweńskie popisy w Wiśle
Zwycięzcy oddali wiele doskonałych skoków. Korzystając z faktu, że na odnowionej skoczni im. Adama Małysza rekordy zapisuje się od nowa, postarali się, by ich nazwiska widniały na tej honorowej liście. Najpierw zrobił to Lanisek – 134,5 m w kwalifikacjach i pierwszej serii konkursu duetów, potem Kos, gdy wyrównał ten wynik w drugiej serii w sobotę, wreszcie znów dzielny Anze, gdy poprawił ten rezultat do 137,5 m.
Czytaj więcej
Joanna Jakieła sezon rozpoczęła od mocnego uderzenia, bo 11. miejsce w biegu indywidualnym było j...
Słoweńskie popisy tylko na chwilę przyćmił Wellinger, który niesiony wiatrem poleciał w sobotę aż 144,5 m (lądując bez telemarku), co – zdaje się – na pewien czas zatrzyma chętnych do kolejnych poprawek. Pewności w tej kwestii jednak mieć nie można, gdyż Hoerl pokazał, także podczas konkursu par, że skok na odległość 139 m można zakończyć eleganckim lądowaniem, co oznacza, że przebudowany wedle nowych norm zeskok jest naprawdę bezpieczny.