Jeśli szwajcarska skocznia Gross-Titlis ma w ten weekend pokazać kandydatów do zwycięstwa w 70. Turnieju Czterech Skoczni, to w sobotę wskazała zdecydowanie na Karla Geigera i Ryoyu Kobayashiego, lidera i wicelidera PŚ. Obaj skakali pięknie, obaj daleko (próby powyżej 140 m), przyjemnie się patrzyło na ten pojedynek na szczycie, nawet jeśli Kamil Stoch był kilka metrów za Niemcem i Japończykiem.
Lider polskiej kadry nadal skacze dobrze, może odrobinę mniej dynamicznie od najlepszych, ale styl i elegancja w locie plus dobre lądowania widać niemal w każdej próbie. Szóste miejsce oddaje pozycję Polaka w tej fazie Pucharu Świata, może będzie lepiej, tym bardziej, że Stoch wspomina, że ma rezerwy. – Nie mogę wstrzelić się w próg, zwykle spóźniam skoki, wiem, że mogę więcej, ale muszę doprowadzić technikę do perfekcji – powtarzał przed kamerą Eurosportu.