Rz: Grywa pan w pokera?
Marco Bonitta: Wiem, do czego pan zmierza. Czasami nie ma innego wyjścia. Robisz zmianę, bo wiesz, że musisz zrobić cokolwiek. Ryzyko jest ogromne. Zastanawiasz się, co będzie, gdy się pomylisz. Ale nie ma już na nic czasu, więc ją podejmujesz.
Wprowadzenie Anny Podolec było szczęśliwym zagraniem. Po prostu wyciągnął pan asa z rękawa. Widział pan kiedyś coś podobnego, cztery tak mistrzowskie serwisy w tie-breaku?
Po raz pierwszy przeżyłem coś podobnego. To było niesamowite.
Dlaczego zdjął pan z boiska Annę Barańską?