– Najważniejsze, że nie pękliśmy po porażce z Dynamem. Powiedzieliśmy sobie, że musimy być twardzi i byliśmy – mówił po meczu z Sisleyem kapitan Skry Krzysztof Stelmach.
Uśmiech nie schodził też z twarzy Piotra Gruszki. Dzień wcześniej nic mu nie szło. Zaczął fatalnie, od dwóch nieudanych ataków, później miał problemy z przyjęciem i pod koniec drugiego seta został zmieniony przez Michała Bąkiewicza.
Argentyńczyk Daniel Castellani – trener Skry, zapytany, jak wyglądała rozmowa z Gruszką po przegranym meczu z Dynamem, mówił: – Pozwoliłem mu się wyspać, by odzyskał siły. A następnego dnia, gdy byliśmy już szatni, spojrzałem mu w oczy i powiedziałem: – Teraz możesz się odkuć. Gruszka skorzystał z tej propozycji. Zdobył 22 punkty, miał 50 procent skutecznego ataku i niezłe przyjęcie. – Bardzo mi zależało, żeby się podnieść. Trochę żal, że zabrakło nas w finale, szczęście było naprawdę blisko – mówił siatkarz.
W sobotnim spotkaniu po przegraniu dwóch pierwszych setów Skra wstała z kolan i wygrała dwa kolejne. W tie breaku przegrywała już 8: 14, i wtedy na zagrywce stanął Daniel Pliński. Przy stanie 12: 14 z twarzy siatkarzy z Kazania zniknął ironiczny uśmiech. Wielokrotni reprezentanci Rosji: Siergiej Tietuchin, Aleksander Kosariew i Andriej Jegorczew byli mocno zdenerwowani. I prawdopodobnie, gdyby Mariusz Wlazły zdobył kolejny punkt, ich strach przerodziłby się w panikę. Ale Wlazły (22 punkty w tym spotkaniu) huknął w aut i było po meczu. Maciej Dobrowolski, rozgrywający Skry, powie później: – Przegraliśmy, bo w tie breaku nagle obudził się przeciętnie do tej pory grający amerykański bombardier Clayton Stanley. Był nie do zatrzymania.
Piąty set meczu o trzecie miejsce z Sisleyem wyglądał inaczej, ale wcześniej, w drugiej partii, też było źle. Skra przegrywała 16: 21 i ruszyła w pogoń. Zagrywał Paweł Maciejewicz, specjalista od trudnych, szybujących serwisów, i gwiazdy z drużyny dziewięciokrotnego mistrza Włoch (Alessandro Fei, Alberto Cisolla, Samuele Papi, Alessandro Farina, wsparci znakomitym brazylijskim środkowym Gustavo) straciły głowę i dziewięć punktów z rzędu.