Reklama

Być albo nie być siatkarzy w Espinho

Polacy zaczynają w Espinho turniej ostatniej szansy. Pierwszy mecz w piątek wieczorem z Portoryko, kolejne z Indonezją i Portugalią. Do Pekinu pojedzie tylko zwycięzca.

Publikacja: 29.05.2008 01:22

Raul Lozano

Raul Lozano

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Dobrzyński

Cztery lata temu Polacy wywalczyli olimpijską kwalifikację w Matosinhos, kilkanaście kilometrów obok Porto wygrywając decydujące spotkanie z Portugalią w tie-breaku. Znów grają na obrzeżach Porto, znów będą rywalizować z gospodarzami. Po losowaniu do turniejów interkontynentalnych opinia była zgodna: polscy siatkarze mieli szczęście, w odróżnieniu od Hiszpanów, którzy musieli grać w grupie z Kubą i Niemcami. Mistrzowie Europy przegrali w Duesseldorfie dwa mecze i Pekinu nie zobaczą. Polacy, gorsi od Hiszpanów i w Moskwie, i w turnieju kontynentalnym w Izmirze, wciąż mają szansę, tym razem już ostatnią.

Rok temu, gdy wygrywali mecz za meczem w Lidze Światowej nikt nie napisałby scenariusza, w którym nie byłoby wicemistrzów świata na igrzyskach. Wtedy wszyscy mieli w pamięci występ w Japonii, serię wspaniałych zwycięstw i finał z wielką Brazylią. Siatkarzy i ich argentyńskiego trenera po powrocie do kraju odznaczył prezydent RP. Wrześniową klęskę w Moskwie podczas mistrzostw Europy uznano za wypadek przy pracy. Raul Lozano tłumaczył, że nie miał wystarczająco dużo czasu na przygotowania, a kontuzje Mariusza Wlazłego i Piotra Gruszki dołoży wiele do rozkładu czołowej drużyny świata. Wstydliwe porażki z Belgią i Finlandią jednak szybko zapomniano i tzreba było ruszyć w długą i pokrętną drogę do Pekinu. Najprostsza prowadziła przez Japonię i Puchar Świata, ale Polaków z powodu lania w Moskwie tam zabrakło. Walka o igrzyska zaczęła się od gry ze słabeuszami w Szombathely (grudzień 2007), a następnie w Izmirze (styczeń 2008), gdzie awans był bliski, ale ostatecznie wywalczyła go Serbia. Tam jednak Lozano i siatkarze odzyskali wiarę w siebie. Kiedy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze i ze spokojem można oczekiwać meczów w Espinho przyszła klęska w Tallinie podczas eliminackji do mistrzostw Europy 2009. Dwie identyczne porażki z Czarnogórą i Estonią odsłoniły wyraźne słabości drużyny. Co się dzieje z Polakami? Dlaczego drużyna marząca o olimpijskim podium jest tak łatwym łupem dla tych, którzy dopiero uczą się grać w siatkówkę?

Lozano i siatkarze w dużej mierze bagatelizują problem, choć trener twierdzi, że porażka go boli, a Daniel Pliński przyznaje, że nie spał po niej całą noc. Podkreślają przy tym, że najważniejszy jest turniej w Espinho i nie chcą wracać do tego co zdarzyło się w Tallinie. To forma obrony, ale czy naprawdę można o tym nokaucie zapomnieć?

Tomasz Wójtowicz i Ryszard Bosek wierzą, że Polacy zagrają w Pekinie. Ich zdaniem nie mają innego wyjścia. Inny znakomity siatkarz Wojciech Drzyzga mówi, że porażka w Espinho będzie końcem Lozano i tej drużyny.

Najważniejszy będzie pierwszy mecz z Portoryko. Ten zespół ma Hectora Soto, który potrafi niemal sam rozbijać przeciwników. Portorykańczycy pokonali w Pucharze Świata Amerykanów, w turnieju kontynentalnym wyprzedzili Kubę. Są nieobliczalni.

Reklama
Reklama

Indonezja nie powinna nikomu zagrozić, ale trzeba ją pokonać, bo w ostatecznym rozrachunku o awansie decydować może tzw. ratio, czyli współczynnik wygranych setów. Portugalią, która cztery lata temu w tie-breaku prowadziła z Polską 10:7 i zeszła z boiska pokonana, ma powód, by się odegrać. Miejmy nadzieję, że nasi siatkarze również znajdą taką motywację, że spróbują odzyskać zaufanie, którym w Moskwie i Tallinie obdarzono ich ponad miarę. Wtedy jest szansa, że zobaczymy ich w Pekinie.

Rozgrywający:

P. Zagumny, P. Woicki Środkowi: D. Pliński, Ł. Kadziewicz, P. Nowakowski Przyjmujący: S. Świderski, M. Winiarski, M. Wika, K. Gierczyński

Atakujący:

M. Wlazly, P. Gruszka

Libero:

Reklama
Reklama

K. Ignaczak

Piątek 22.00:

Polska – Portoryko (transmisja w TVP 1)

Sobota 16.00:

Polska – Indonezja (TVP 1)

Niedziela 18.00:

Reklama
Reklama

Polska – Portugalia (TVP 2)

Do tej pory kwalifikacje uzyskały: Chiny (gospodarz), Brazylia, Rosja, Bułgaria (trzy najlepsze drużyny Pucharu Świata), Serbia, Wenezuela, USA, Egipt (zwycięzcy turniejów kontynentalnych) oraz Niemcy (zwycięzca turnieju interkontynentalnego w Duesseldorfie). Do zdobycia zostały trzy miejsca. Dwa dla zwycięzców turniejów interkontynentalnych w Espinho (30 maja – 1 czerwca) i Tokio (31 maja – 8 czerwca) oraz dla najlepszej drużyny azjatyckiej w Tokio.

Cztery lata temu Polacy wywalczyli olimpijską kwalifikację w Matosinhos, kilkanaście kilometrów obok Porto wygrywając decydujące spotkanie z Portugalią w tie-breaku. Znów grają na obrzeżach Porto, znów będą rywalizować z gospodarzami. Po losowaniu do turniejów interkontynentalnych opinia była zgodna: polscy siatkarze mieli szczęście, w odróżnieniu od Hiszpanów, którzy musieli grać w grupie z Kubą i Niemcami. Mistrzowie Europy przegrali w Duesseldorfie dwa mecze i Pekinu nie zobaczą. Polacy, gorsi od Hiszpanów i w Moskwie, i w turnieju kontynentalnym w Izmirze, wciąż mają szansę, tym razem już ostatnią.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Reklama
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Siatkówka
Trzy sety i koniec marzeń o złocie
Materiał Promocyjny
Transformacja energetyczna: Były pytania, czas na odpowiedzi
Reklama
Reklama