Mecz trwał dwie i pół godziny, a szczęśliwe dla gości rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero w zaciętym tie-breaku.
Nie pomogły uwagi doświadczonego serbskiego trenera Ljubomira Travicy, który pracę w Rzeszowie rozpoczyna od porażki. Być może, gdyby zaufał polskiemu rozgrywającemu Pawłowi Woickiemu, wynik byłby inny, ale Travica postawił na swego rodaka Ivana Ilicia. Raz jeszcze okazało się, że ani większy budżet, ani nazwiska same nie grają. Resovia, która ma w składzie pół reprezentacji Polski, atakującego reprezentacji Finlandii (Mikko Oivanen) i wybitnego przed laty kubańskiego środkowego Hernandeza, nie dała rady drużynie z Kędzierzyna, którą prowadzi debiutujący w roli trenera Krzysztof Stelmach. W ubiegłym roku był kapitanem Skry, teraz kipi ambicją, stojąc z boku. Jeśli jego drużyna dalej będzie grać tak jak w Rzeszowie, to kolejne niespodzianki są możliwe. W składzie z czeskim atakującym Jakubem Novotnym i Robertem Szczerbaniukiem na środku może przynieść dużo radości spragnionym dobrej siatkówki kibicom w Kędzierzynie.
Inni faworyci nie zawiedli. Jastrzębski Węgiel wygrał u siebie z Delectą, choć pierwszego, trwającego blisko godzinę seta wygrali goście 39:37. – Początek był ciężki, na szczęście później znaleźliśmy swój rytm i było nam już łatwiej – tłumaczył swoich zawodników Roberto Santilli, włoski trener Jastrzębia.
A ci, którzy liczyli na sensację w Gdańsku, gdzie Trefl z Łukaszem Kadziewiczem i Bojanem Janiciem podejmował Skrę ,chyba się trochę rozczarowali. Czterokrotny mistrz Polski stracił wprawdzie jednego seta, w innym wygrał na przewagi, ale nie wykorzystał swych wszystkich mocy. Kiedy jednak na boisku są Miguel Angel Falasca, Mariusz Wlazły, Dawid Murek, Bartosz Kurek lub Michał Bąkiewicz, Daniel Pliński i Piotr Gacek, to trudno tej drużynie stawić czoło. Trefl robił, co mógł, ale od zwycięstwa był daleko. Dziś w Częstochowie AZS zagra z Politechniką. W tabeli po pierwszej niepełnej kolejce prowadzi AZS Olsztyn przed Jastrzębskim Węglem i Skrą.
[ramka]1. kolejka