Reklama
Rozwiń
Reklama

Gorąca zima w Cordobie

Początek turnieju finałowego Ligi Światowej siatkarzy, który rozpoczął się tym mieście to tylko przedsmak co będzie się działo na przełomie września i października we Włoszech, gdzie rozegrane zostaną mistrzostwa świata.

Aktualizacja: 22.07.2010 13:18 Publikacja: 22.07.2010 12:32

Mecz Brazylia - Argentyna

Mecz Brazylia - Argentyna

Foto: AFP

W Argentynie teraz jest zima, ale pierwsze mecze toczyły się w bardzo gorącej atmosferze. Szczególnie ten drugi, gdy na parkiet wyszli gospodarze, by zmierzyć się z Brazylijczykami. Oba spotkania kończyły się tie breakami, co najlepiej świadczy o ich temperaturze.

Kiedy Bernardo Rezende, trener Brazylijczyków mówił przed Final Six, że Argentyny nie można lekceważyć, bo zagra zupełnie inaczej niż w fazie grupowej nikt nie brał tego poważnie. Nie doceniono umiejętności Javiera Webera, szkoleniowca gospodarzy, przed laty znakomitego rozgrywającego reprezentacji, który twierdził, że brak Argentyny w półfinale będzie jego osobistą porażką.

Na razie może chodzić z podniesioną głową, boi przegrana z Brazylią po takim meczu smakuje jak zwycięstwo. - Obie drużyny mogły zakończyć to spotkanie na swoją korzyść, decydowały detale - mówił Giba, tym razem rezerwowy. - Znakomicie blokowali, a jeszcze lepiej bronili - dodała ikona brazylijskiej siatkówki.

Najskuteczniejszy na boisku był kapitan reprezentacji Argentyny Rodrigo Quiroga, który zdobył 22 punkty. Brazylijskie asy, Dante i Murilo po 20 pkt.

Teraz gospodarze, którzy w fazie grupowej przegrali wszystkie mecze spotkają się z Serbią i jeśli chcą znaleźć się w półfinale muszą wygrać. Po tym co pokazali w spotkaniu z canarinhos wszystko jest możliwe. Tak samo jak w grupie F, gdzie rywalizują Rosja, Włochy i Kuba. Niewiele przecież brakowało, by Rosjanie, wielcy faworyci tego turnieju przegrali z Włochami, którzy w finale grają po raz pierwszy od siedmiu lat. Przyznał to zresztą szczerze Daniele Bagnoli, włoski szkoleniowiec Rosjan, który zaprezentował w Cordobie bardzo ciekawy skład. Imponował zwłaszcza młody środkowy Dmitrij Muserski, zdobywca 17 punktów.

Reklama
Reklama

Prawdopodobnie gdyby nie stracone 27 punktów z zagrywki drużyna Bagnolego wygrałaby łatwiej, ale pamiętajmy, że jego rodak, Andrea Anastasi wie jak przywrócić włoskiej siatkówce blask. Ten pierwszy mecz z Rosją przegrał w tie breaku, ale gdyby w trzecim secie, granym na przewagi to jego zawodnicy byli górą smutną minę miałby kto inny. A przecież w tej grupie są jeszcze Kubańczycy, którzy mogą rozbić każdego.

[ramka] Gr. F: Włochy - Rosja 2:3 (14:25, 25:22, 24:26, 25:23, 7:15) Gr E: Argentyna - Brazylia 2:3 (17:25, 25:23, 20:25, 25:19, 10:15) Piątek w Cordobie Rosja - Kuba (22.30); Włochy -Serbia (2.00) w Polsacie Sport [/ramka]

W Argentynie teraz jest zima, ale pierwsze mecze toczyły się w bardzo gorącej atmosferze. Szczególnie ten drugi, gdy na parkiet wyszli gospodarze, by zmierzyć się z Brazylijczykami. Oba spotkania kończyły się tie breakami, co najlepiej świadczy o ich temperaturze.

Kiedy Bernardo Rezende, trener Brazylijczyków mówił przed Final Six, że Argentyny nie można lekceważyć, bo zagra zupełnie inaczej niż w fazie grupowej nikt nie brał tego poważnie. Nie doceniono umiejętności Javiera Webera, szkoleniowca gospodarzy, przed laty znakomitego rozgrywającego reprezentacji, który twierdził, że brak Argentyny w półfinale będzie jego osobistą porażką.

Reklama
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Siatkówka
Trzy sety i koniec marzeń o złocie
Reklama
Reklama