Rz: Oglądał pan wygraną Bułgarów z Włochami, która uchyliła wam drzwi do półfinału?
Andrea Anastasi: Cały czas miałem informacje, co się dzieje na hali. Wierzyłem, że to zwycięstwo jest możliwe, wystarczy sięgnąć do historii.
Jak pan mobilizował swoich po bolesnej porażce dzień wcześniej?
Spotkałem się z nimi o północy w hotelu i powiedziałem, że dalej w nich wierzę. Chciałem przekazać im swoją wiarę i przekonanie, że wszystko jest jeszcze możliwe. Ja uwielbiałem grać pod presją, ale nie wszyscy w mojej drużynie dobrze ją znoszą.
Zadanie zostało wykonane, jesteście w półfinale, presji już nie będzie...