Andrea Anastasi, trener polskich siatkarzy, powiedział wprost: - Zagraliśmy zły mecz, a Włosi pokazali to, co mają najlepsze. U nas, jak Bartek Kurek ma zły dzień, to mamy problem, a on niestety grał źle.
Łukasz Żygadło, rozgrywający naszej reprezentacji, chwalił po tym spotkaniu atakującego włoskiej drużyny, Michała Łaskę, który jego zdaniem zagrał znakomicie. - Od trzech lat występuję we włoskiej lidze i nie pamiętam, by popełnił tak mało błędów – powiedział Łukasz Żygadło.
Jakub Jarosz, najjaśniejszy punkt w naszej drużynie, podobnie jak skuteczny na środku bloku Marcin Możdżonek, przyznał, że jest mu bardzo przykro z powodu tej porażki, ale podkreślił, że Włosi grali bardzo pewnie w każdym w elemencie. - To równo grający zespół, dlatego z nimi zawsze mamy takie problemy - dodał Jarosz i co ciekawe przewidział, że Serbia może pokonać w drugim półfinale Rosję, największego faworyta mistrzostw Europy.
Anastasi pytany, z kim wolałby grać o trzecie miejsce przyznał, że z Serbią, ale zdaje sobie sprawę, że w siatkówce wszystko jest możliwe. I tak się stało w Wiedniu - faworyzowana Rosja nie wytrzymała presji i przegrała w tie breaku z Serbią, która nigdy nie miała kompleksów grając z najlepszymi.
W tej sytuacji finał nie ma faworyta, ale w meczu o brązowy medal Polacy będą mieć piekielnie trudne zadanie, grając z podrażnioną Rosją. W pierwszej fazie turnieju polscy siatkarze specjalnie przegrali ze Słowacją, by nie wpaść w ćwierćfinale na Rosjan, a teraz los spłatał im figla. I jakoś będą musieli sobie z tym radzić.