Po pierwszym secie meczu o tytuł w Dausze wydawało się, że wygrana z najlepszą drużyną na świecie jest możliwa. Siatkarze z Jastrzębia walczyli do upadłego, obronili pięć piłek setowych, a sami skończyli tę partię za trzecim razem.
Nie pomogły atomowe zagrywki Kubańczyka Osmany Juantoreny i ataki Bułgara Mateja Kazijskiego. Michał Łasko nie był gorszy, a dzielnie wspierali go Zbigniew Bartman i Michał Kubiak.
Lorenzo Bernardi, 43-letni trener polskiego zespołu, mówił przed tym spotkaniem, że jego zawodnicy muszą wykorzystać szansę. Jastrzębski Węgiel przeszedł przecież przez ten turniej w mistrzowskim stylu, wygrywając najpierw z Zenitem Kazań, a w półfinale z Sesi Sao Paulo, w którym gra prawie cała reprezentacja Brazylii.
Ale Itas Trentino to rywal wyjątkowy. Włosi mogliby z powodzeniem walczyć z każdą narodową drużyną na świecie. W Dausze wygrywali już dwa razy, pokonując w finale Skrę Bełchatów. Seryjnie zwyciężają też w Lidze Mistrzów. Juantorena i Kazijski to wielkie gwiazdy, a pozostali niewiele im ustępują.