Reklama

Resovia blisko sensacyjnego zwycięstwa

Resovia jest o krok od sprawienia sensacji. W sobotę po siedmiu latach panowania Bełchatowa może zdetronizować Skrę

Publikacja: 21.04.2012 00:01

Bartosz Kurek i Daniel Pliński

Bartosz Kurek i Daniel Pliński

Foto: PAP/serwis codzienny, Grzegorz Michałowski Grz Grzegorz Michałowski

Mistrzowie Polski w dwóch meczach u siebie ponieśli dwie porażki i teraz w przyszłość patrzą mniej pewnie. Jeszcze we wtorek, a nawet w środę, po pierwszej przegranej, to oni byli faworytami.

Siedem tytułów mistrza Polski, trzy razy miejsce na podium Ligi Mistrzów – to Skra razem z reprezentacją Polski tworzyła w ostatnich latach sukcesy męskiej siatkówki.

W Bełchatowie gra połowa kadry, a trener Jacek Nawrocki mógł po swoim poprzedniku w klubie Danielu Castellanim zostać selekcjonerem, tylko nie dogadał się z PZPS.  Jeszcze niedawno w turnieju Final Four w Łodzi mistrzowie Polski byli o krok od historycznego zwycięstwa.

Dlatego nikt się nie spodziewał tego, co się stało, choć wszyscy wiedzieli, że Resovia jest silna i może sprawić rywalom sporo problemów. Ale do Bełchatowa pojechała wygrać choć jeden mecz, żeby później u siebie nie być pod ścianą, a wróciła jako faworyt.

W Bełchatowie zatrzęsła się ziemia, choć o kataklizmie jeszcze nie można mówić. Wciąż wszystko może się zdarzyć, ale statystyki, w które lubią patrzeć zawodnicy i trenerzy, mówią, że Resovia zostanie mistrzem Polski. Od dziesięciu lat żaden zespół, który wygrał dwa pierwsze mecze, nie dał sobie później odebrać złotego medalu.

Reklama
Reklama

Skra jednak wciąż wierzy: – Jeszcze nie przegraliśmy, a Resovia musi dokończyć to, co zaczęła w tym finale. Nie możemy myśleć, że nie damy rady – mówi  „Rz" Marcin Możdżonek, środkowy Skry i reprezentacji.

To prawda, że Resovia gra dobrze, ale sporą część winy powinni wziąć na siebie siatkarze mistrzów Polski. Skra przed finałem miała wszystkie atuty. Gościom w pierwszym meczu trzęsły się ręce, byli blisko przegrania drugiego seta, ale Skra uchyliła im lekko drzwi, a oni szansę wykorzystali. – Gdybyśmy nie wypuścili wtedy zwycięstwa z rąk, być może wszystko potoczyłoby się inaczej i Resovia byłaby w dużo trudniejszej sytuacji – twierdzi Możdżonek.

Ale tak się nie stało i w drugim meczu role się odwróciły. To mistrzowie Polski byli zdenerwowani, popełniali proste błędy, a w czwartym secie wdali się w awanturę z sędziami, która wybiła ich z rytmu.

Teraz po dwóch porażkach 1:3 nie mają wyjścia. Jeśli chcą zwyciężyć w Rzeszowie dwa razy, muszą schować nerwy do kieszeni, wyjść na boisko i grać lepiej niż we własnej hali.

Program finału:

- mecz nr 3 (sobota, 18)

- ewentualnie mecz nr 4 (niedziela, 14.00)

Reklama
Reklama

- ewentualnie mecz nr 5 (w Bełchatowie, środa, 20).

Wszystkie spotkania pokaże Polsat Sport.

Siatkówka
Startuje PlusLiga siatkarzy. Nowi bohaterowie się przydadzą
Siatkówka
Jakub Kochanowski dla „Rzeczpospolitej". „Nie ma czasu na refleksje i odpoczynek"
Siatkówka
Tomasz Fornal dla „Rzeczpospolitej". „Mieliśmy swoje problemy, których nie udało się przezwyciężyć"
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Syndrom sezonu poolimpijskiego
Siatkówka
Mistrzostwa świata siatkarzy. Męczarnie na koniec, ale Polacy mają medal
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama