Delecta Bydgoszcz pokonała w niedzielę 3:2 (27:25, 21:25, 25:19, 20:25, 15:13) Asseco Resovię i kontynuuje swój niespodziewany marsz na szczyt.
A przy okazji bije sporo bogatszych od siebie, więc to się może postronnym kibicom podobać. W ćwierćfinałach play off Delecta, najlepsza po rundzie zasadniczej, łatwo ograła Trefl Sopot i teraz nie chce zwolnić. Delecta, to najlepszy zespół rundy zasadniczej, ale organizacyjnie jeszcze odstający od najbogatszych, na którego meczach dopiero niedawno zaczęły się pojawiać tłumy kibiców. Nawet nie można go nazwać nowobogackim.
Swoje już w tym sezonie wygrał, ale kiedy przyszło do play off, to rządy miała przejąć stara arystokracja. Asseco Resovia to mistrz Polski, drużyna pełna gwiazd, z wielkim budżetem, budowana po to, żeby zwyciężać w Europie. Tymczasem okazało się, że równie dobrym rozgrywającym jak Lukas Tichacek jest jego rodak Michal Masny, a Dawid Konarski potrafi dać drużynie w ataku nawet więcej niż Zbigniew Bartman i Jochen Schoeps razem wzięci. W niedzielę zdobył 28 punktów, a obaj atakujący Asseco Resovii uzbierali ich 19.
Zwycięstwo Delecty w pierwszym meczu zapowiada jeszcze większe emocje w kolejnych (drugie spotkanie dziś o 18, transmisja w Polsacie Sport). Resovii ciężko idzie w tym sezonie, ale każdy inny wynik niż awans do finału to będzie porażka, zwłaszcza po wyeliminowaniu w ćwierćfinale Skry Bełchatów. Chyba że zacięty, rozstrzygnięty dopiero w piątym meczu bój, zmęczył zawodników Andrzeja Kowala.
Mistrz i wicemistrz Polski rozegrali w sumie aż 23 sety. Delecta z Lotos Treflem poradziła sobie w dziewięciu partiach. Tylko, że Jastrzębski Węgiel w ćwierćfinale z Effectorem Kielce też stoczył pięć ciężkich bitew, a w piątek, niemal z marszu, pokonał 3:0 wypoczętą po spotkaniach z AZS Politechniką Warszawską, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. W dodatku w rundzie zasadniczej Jastrzębski Węgiel dwa razy gładko przegrał z ZAKSĄ. Dlatego wynik piątkowego spotkania jest sporą niespodzianką. Mecz był bardziej zacięty niż sugeruje wynik, bo pierwsze dwie partie kończyły się grą na przewagi (27:25, 28:26, 25:15). Może mecz wyglądałby inaczej, gdyby w drużynie ZAKSY mogli zagrać kontuzjowani: Marcin Możdżonek i Paweł Zagumny.