Niech wróci mag

Jutro meczem z Turcją w Gdańsku Polacy zaczynają siatkarskie mistrzostwa Europy.

Aktualizacja: 19.09.2013 00:07 Publikacja: 19.09.2013 00:06

Niech wróci mag

Foto: ROL

Andrea Anastasi, włoski trener naszej drużyny twierdzi, że wie, jakie popełnił błędy w przygotowaniach do igrzysk w Londynie i obiecuje poprawę.

Wypada raz jeszcze mu zaufać, tym bardziej że pracę zaczął od sukcesów. Kiedy pod koniec 2011 roku Polacy wracali z Japonii z drugim miejscem wywalczonym w turnieju o Puchar Świata i awansem olimpijskim w kieszeni, Anastasiego witano jak bohatera. A przecież siedem miesięcy później nasi siatkarze wygrali jeszcze Ligę Światową.

Bez Bartmana

Dziś trener znów musi walczyć o swoją pozycję. Przegrane igrzyska i tegoroczna Liga Światowa mocno osłabiły wiarę w moc włoskiego maga. Być może dlatego zdecydował się na odważne ruchy, odsuwając z drużyny Krzysztofa Ignaczaka i Zbigniewa Bartmana. Pierwszy to od lat czołowy libero świata, a drugi to niemalże syn trenera. Kiedy dwa lata temu Anastasi zmienił mu pozycję, przesuwając na atak, pukano się w czoło, ale ryzyko się opłaciło.

Teraz za Bartmana jest w kadrze mierzący 209 cm Grzegorz Bociek. Ponoć Anastasi podjął decyzję po przegranych sparingach z Serbią, ale są też głosy, że z Bartmanem nie wszystkim było po drodze i Włoch nie miał innego wyjścia. Jedno jest pewne, jeśli ten ruch przyniesie sukces, Anastasi odzyska magiczny wizerunek, jeśli zaś klęskę, to twardy orzech do zgryzienia mieć będą działacze Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Analizując na chłodno sytuację w grupie B, polscy siatkarze powinni w niej zająć pierwsze miejsce. Gdyby jednak powinęła im się noga, też nie ma powodów do paniki, bo są jeszcze baraże, tyle że wtedy rywal w ćwierćfinale może być bardzo silny. Cel jest jasny: awans do strefy medalowej. Jeśli Polaków zabraknie w Kopenhadze, ocena może być tylko jedna: porażka.

Nowa Francja

Anastasi i jego drużyna mierzą wysoko, i słusznie, bo mają potencjalne możliwości, by znów walczyć o najwyższą stawkę. Najgroźniejsi w grupie będą Francuzi, z którymi zagramy w sobotę. Nie ma już w tym zespole trenera Philippe'a Blaina, nie ma Stephane'a Antigi i Pierre'a Pujola, którego na rozegraniu zmienił Rafael Redwitz (Brazylijczyk z francuskim paszportem, były gracz Resovii). Ale są inni, którzy mogą napsuć nam sporo krwi, tak jak zrobili to podczas tegorocznej Ligi Światowej, dwukrotnie wygrywając z Polakami.

Laurent Tillie, który zastąpił Blaina, ma zespół, który jest w stanie walczyć z najlepszymi, co udowodnił w LŚ. Brazylia przegrała z Francuzami w czterech setach, punkty tracili Amerykanie i Bułgarzy, wiele do powiedzenia nie mieli Argentyńczycy. Nasi siatkarze też mogliby coś powiedzieć na temat możliwości Earvina Ngapetha i jego kolegów. W kwalifikacjach do ME Francuzi nie dali szans Hiszpanom, Łotyszom i Węgrom.

Turcja powinna być najsłabszym rywalem. Nawet u siebie w 2009 roku Turcy niczego nie osiągnęli. Z Polską przegrali dwukrotnie, w 2007 roku w Moskwie i dwa lata później w Izmirze. Tym razem jednak straszą rywali dobrą formą podczas sparingów poprzedzających mistrzostwa. Wrażenie robi wygrana z Bułgarią w Stambule po emocjonującym tie breaku. Najwięcej punktów dla Turków zdobyli w tym spotkaniu Emre Batur i Metin Toy, ale to był tylko sparing.

W grze o stawkę nie idzie im już tak dobrze, o czym świadczy chociażby występ w Lidze Europejskiej. Czwarte miejsce uznano za porażkę, pracę stracił po tym turnieju Veljko Basić, którego zastąpił Emanuele Zanini, były trener Słowaków i przyjaciel Anastasiego.

Do mistrzostw Europy Turcja przebiła się przez kwalifikację, a o tym, że zagra w Ergo Arenie, decydował dwumecz z Łotyszami.

Uwaga na grupę D

Trzeci rywal to Słowacy. Dwa lata temu w ME zajęli piąte miejsce, najwyższe w historii. Polacy stali wtedy na podium, ale wcześniej, w fazie grupowej przegrali taktycznie ze Słowakami. Tym razem będzie to zupełnie inny zespół. Trenera Zaniniego zastąpił Stefan Chrtiansky i wprowadził młodych zawodników, ale nie zapomniał też o starych. Pierwszym rozgrywającym jest znany z PlusLigi Michal Masny. Zobaczymy też Tomasa Kmeta i Martina Nemca, nie będzie natomiast Lukasa Divisa, który wciąż odczuwa skutki kontuzji.

Biletów na spotkania Polaków w trójmiejskiej Ergo Arenie już nie ma, ale to nikogo nie dziwi.

Z polskiego punktu widzenia ważna jest też rywalizacja w Gdyni, w grupie D. Zagrają tam Rosjanie, Bułgarzy, Niemcy i Czesi. Jeśli nie będzie trzęsienia ziemi, to z jedną z tych drużyn zmierzymy się w ćwierćfinale. Wygrana będzie wtedy przepustką do walki o medale. Prawdopodobieństwo, że zmierzymy się z Bułgarią lub Niemcami, jest największe, ale nie można wykluczyć, że drogę do półfinału zagrodzi nam Rosja, mistrz olimpijski z Londynu, faworyt turnieju.

Pierwsze mecze mistrzostw organizowanych wspólnie przez Polskę i Danię już jutro. Gra o medale w przyszły weekend na piłkarskim stadionie Parken w Kopenhadze.

Mistrzostwa Europy

Grupa A: Odense (Dania, Włochy, Białoruś, Belgia)

B: Gdańsk (Polska, Słowacja, Francja, Turcja)

C: Herning (Finlandia, Serbia, Holandia, Słowenia)

D: Gdynia (Rosja, Bułgaria, Niemcy, Czechy)

Zwycięzcy grup kwalifikują się do ćwierćfinałów, natomiast zespoły, które zajęły miejsca 2-3 rozegrają mecze barażowe.

Mecze Polaków

Piątek - 20.30: Polska - Turcja

Sobota - 20.30: Polska - Francja

Niedziela - 18.00: Polska - Słowacja

Baraże we wtorek, 24 września, a ćwierćfinały dzień później. Półfinały i finał, oraz mecz o trzecie miejsce w Kopenhadze, 28 i 29 września.

Skład Polaków

Rozgrywający : Łukasz Żygadło (Zenit Kazań) i Fabian Drzyzga (Resovia); przyjmujący: Michał Kubiak (Jastrzębski Węgiel), Bartosz Kurek (Lube Banca Macerata), Michał Ruciak (Zaksa Kędzierzyn-Koźle), Michał Winiarski (Fakieł Nowy Urengoj); środkowi : Marcin Możdżonek (Zaksa), Piotr Nowakowski (Resovia), Łukasz Wiśniewski (Zaksa), Andrzej Wrona (Skra Bełchatów); atakujący : Grzegorz Bociek (Zaksa), Jakub Jarosz (Trefl Gdańsk); libero : Paweł Zatorski (Skra) i Damian Wojtaszek (Jastrzębski Węgiel). Trener : Andrea Anastasi.

Mistrzostwa Europy na sportowych kanałach Polsatu

Andrea Anastasi, włoski trener naszej drużyny twierdzi, że wie, jakie popełnił błędy w przygotowaniach do igrzysk w Londynie i obiecuje poprawę.

Wypada raz jeszcze mu zaufać, tym bardziej że pracę zaczął od sukcesów. Kiedy pod koniec 2011 roku Polacy wracali z Japonii z drugim miejscem wywalczonym w turnieju o Puchar Świata i awansem olimpijskim w kieszeni, Anastasiego witano jak bohatera. A przecież siedem miesięcy później nasi siatkarze wygrali jeszcze Ligę Światową.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego