– To był mój najsłabszy mecz w karierze, zjadła nas presja. Nic nam nie wychodziło – mówiła ze łzami w oczach Małgorzata Glinka-Mogentale, której powrót do reprezentacji miał pomóc Polkom w wywalczeniu awansu.
– Popełniłyśmy, szczególnie w pierwszej fazie meczu, niezliczoną ilość błędów – to słowa innej gwiazdy, Anny Werblińskiej. W podobnym tonie wypowiadała się również Katarzyna Skowrońska-Dolata, która dodała, że zastanawia się nad zawieszeniem lub zakończeniem kariery reprezentacyjnej.
Winę za porażkę wziął na siebie trener Piotr Makowski. – Być może kto inny poukładałby to lepiej, ja sobie nie poradziłem. Sądziłem, że damy radę, ale się pomyliłem. Wygrał zespół lepszy. Belgijki grają w tym składzie od sześciu lat, a my od kilku dni – mówił reporterowi Polsatu.
Do awansu Polki potrzebowały dwóch wygranych setów, ale nikt przed meczem nie brał pod uwagę porażki. – Będzie 3:0 lub 3:1 dla Polek – powiedział Andrzej Niemczyk, który z Glinką, Skowrońską, Izabelą Bełcik i Mariolą Zenik sięgał po tytuły mistrzyń Europy.
– Szkoda tylko, że z Belgijkami gramy ostatni mecz w turnieju. Lepiej byłoby, gdybyśmy spotkali się z nimi już w piątek – powtarzał to, co mówił kilka dni temu w rozmowie z „Rz".Upierał się też, że on ustawiłby Małgorzatę Glinkę na prawym skrzydle, a Skowrońską na lewym, tak jak gra teraz w Baku.