Zabawa przenosi się do Łodzi

Argentyna pokonana 3:0. Polacy nie ponieśli strat w pierwszej fazie mistrzostw świata i są liderem grupy przed rozpoczęciem spotkań w Łodzi. Pierwsze w środę – z USA.

Publikacja: 08.09.2014 02:47

 

Polacy byli faworytami meczu z Argentyną i to nie tylko w oczach życzliwych nam fachowców. Nawet Argentyńczyk Raul Lozano, były trener naszej reprezentacji, nie miał wątpliwości. – Wygracie 3:0 – powiedział i – jak się okazuje – miał rację.

Stephane Antiga nie kombinował, zaczął takim składem jak we wcześniejszych spotkaniach: z Pawłem Zagumnym, Mariuszem Wlazłym, Mateuszem Miką, Michałem Winiarskim, Piotrem Nowakowskim, Karolem Kłosem oraz Pawłem Zatorskim na pozycji libero. Plan A zdał egzamin. Mika w pierwszej partii kończył akcje na lewym skrzydle, Wlazły miał wprawdzie problemy w ataku, ale straszył serwisem i zapunktował blokiem na 24:19. Argentyna nie miała wiele do powiedzenia.

Podobnie było w drugim secie, Polacy nie mieli słabych punktów: świetnie przyjmowali zagrywkę, Zagumny bawił się w kotka i myszkę z argentyńskim blokiem, Nowakowski frustrował rywali nieprzyjemnym flotem, a Wlazły posyłał serwisowe pociski po 120 km/godz. i więcej.

Bezcenna zagrywka

Jeśli ktokolwiek miał wątpliwości, czy to właściwy człowiek na właściwym miejscu, powinien sobie przypomnieć, co na temat Wlazłego mówił kiedyś Lozano. – Może to nie jest najlepszy atakujący na świecie, ale jego zagrywka jest bezcenna.

Najbardziej zacięty był set trzeci, przy stanie 24:23 wszystko jeszcze mogło się zdarzyć. Argentyńczycy dotknęli jednak siatki i mecz się skończył.

Polacy byli uśmiechnięci, zagrali bowiem o niebo lepiej niż dzień wcześniej z Kamerunem. Sobotni mecz dla układu tabeli był bez znaczenia, gdyż siatkarze z Afryki nie mieli już szans na awans do drugiej fazy. Ale przebieg tego spotkania, szczególnie dwa pierwsze sety, wywołał niepokój. Polacy, grając w najsilniejszym składzie, męczyli się okrutnie z drużyną, która w takich halach gra przecież od święta. Owszem, czasami potrafi zaskoczyć rywali. Tak było cztery lata temu we Włoszech, gdy w drugiej rundzie MŚ Kameruńczycy wygrali dwa sety z Amerykanami, złotymi medalistami igrzysk w Pekinie (2008).

Z Polską też poza tym pierwszym setem nic więcej nie osiągnęli, ale pokazali, jak nieprzewidywalna może być siatkówka. Tym razem w naszej drużynie w roli strażaków wystąpili zmiennicy i odegrali tę rolę perfekcyjnie, szczególnie Michał Kubiak i Dawid Konarski. Bez zarzutu spisywał się Marcin Możdżonek, szczególnie w polu serwisowym, ze swoich zadań wywiązał się też inny ze środkowych Andrzej Wrona.

Czekamy do środy

Kolejny mecz Polaków w środę. Do Łodzi, gdzie zostanie rozegrana druga faza mistrzostw (zostają dwie grupy po osiem drużyn), oprócz naszych siatkarzy z grupy A przeniosą się Serbowie, Argentyńczycy i Australijczycy. Nasza grupa połączy się tam z grupą śmierci z Krakowa, z której awansowali Francuzi, Irańczycy, Amerykanie i Włosi. Losy tych dwóch ostatnich zespołów ważyły się do ostatniego dnia eliminacyjnych pojedynków w Krakowie. Wszystko się jeszcze mogło zdarzyć, szanse na awans miały bowiem Belgia i Portoryko, ale gdy Amerykanie przystępowali do meczu z Włochami, obie te drużyny miały już awans zapewniony. Walczyły jednak zażarcie do ostatniej piłki o ważne punkty, które będą istotne w drugiej fazie, gdy decydować się będą losy awansu do trzeciej fazy eliminacji.

Co wiemy o kolejnych rywalach po meczach rozegranych podczas tych mistrzostw?

FRANCJA

Zaskoczyła świetną grą i na pewno będzie bardzo trudnym rywalem dla polskiej drużyny, która obrała przecież francuską szkołę gry pod wodzą trenerów, Stephane'a Antigi i Philippe'a Blaina. Francja dość nieoczekiwanie wygrała rywalizację w najmocniejszej grupie D, gdzie o cztery miejsca premiowane awansem biła się z USA, Iranem, Włochami, Belgią i Portoryko. Francuzi pokonali Iran i USA po 3:1, ale przegrali z Włochami 2:3, choć prowadzili 2:0. Zdobyli więc 7 punktów, najwięcej w swojej grupie, ale w ostatnim meczu z Belgią (3:2) kontuzji doznał ich znakomity libero Jenia Grebennikow.

Trener Francuzów Lauren Tillie mówi: – Mamy mało znanych siatkarzy, którzy grają bez presji, i to widać. Faktycznie, gwiazd światowego formatu w tej drużynie nie ma, ale Francuzi tworzą zespół, który do końca może być groźny dla najlepszych. Jeszcze nie tak dawno gwiazdą trójkolorowych był nasz trener Stephane Antiga. Między innymi dzięki jego znakomitej grze Francuzi pokonali w półfinale mistrzostw Europy w Izmirze (2009) Rosję, by w meczu o złoto przegrać z Polską. Trenerem Francuzów był wtedy Philippe Blain.

Dziś jednym z najmocniejszych punktów tego zespołu jest Antonin Rouzier, który z powodzeniem występował w barwach Zaksy Kędzierzyn-Koźle. Wydaje się więc, że gdy dojdzie do meczu Polaków z Francuzami, to obie drużyny będą wiedziały o sobie wszystko.

IRAN

Dwa razy w tegorocznej Lidze Światowej pokonał w Teheranie Polaków, by w rewanżowych pojedynkach w gdyńskiej Ergo Arenie dwukrotnie przegrać. Dla Irańczyków awans do finałowego turnieju tych rozgrywek był największym sukcesem. Bardzo solidnie na to zapracowali, wygrywając nie tylko z Polską, ale też z Brazylią i Włochami. We Florencji nie stanęli jednak na podium, przegrywając mecz o brązowy medal z Włochami. Wcześniej ulegli Amerykanom.

W Arenie Kraków zrewanżowali się jednym i drugim i szybko zapewnili sobie udział w drugiej fazie mistrzostw. Pięć punktów, które wnoszą do tej rywalizacji, nie jest jedną gwarancją na awans do kolejnej rundy. Iran przegrał z Francją, ale na pewno będzie bardzo trudnym przeciwnikiem dla naszej drużyny, bo grać w siatkówkę potrafi i właściwie nie ma słabych punktów.

To drużyna znakomicie wyszkolona technicznie i taktycznie, co zawsze podkreśla Ryszard Bosek, jeden z najlepszych zawodników w historii polskiej siatkówki (mistrz świata i złoty medalista igrzysk olimpijskich).

Nikt nie wie tylko, czy Iran prowadzony dziś przez Serba Slobodana Kovaca, a wcześniej przez legendarnego Argentyńczyka Julio Velasco, utrzyma formę, którą budował na Ligę Światową. Na razie jednak gra równo i pewnie.

USA

W lipcu Amerykanie w wielkim stylu wygrali we Florencji finał Ligi Światowej, pokonując w finale Brazylię. Wcześniej znakomicie spisywali się w fazie grupowej. Gwiazdą tych rozgrywek był młody, 22-letni przyjmujący Taylor Sander, uznany za najlepszego zawodnika turnieju. John Speraw, trener Amerykanów, mówił, że Sander będzie też MVP mistrzostw świata, ale na razie się na to nie zanosi.

Potencjał amerykańskiego zespołu jest jednak znaczący. Mają Sandera, Matthew Andersona, który jest teraz atakującym, znakomitych środkowych (Lee, Holt), młodego, ale bardzo zdolnego rozgrywającego (Micach Christensen) i znanego z PlusLigi Paula Lottmana (Resovia), który łata wszystkie dziury.

Amerykanie jak mało kto są mistrzami taktyki, potrafią też grać najlepiej wtedy, kiedy to najbardziej potrzebne. Z Polakami zagrają już w środę.

WŁOCHY

Mają tylko dwa punkty, co stawia ich w fatalnej pozycji w drugiej fazie rozgrywek. A wydawało się, że to oni będą rozdawać karty nie tylko w Krakowie, ale też w Łodzi. Dziwne jest to załamanie formy brązowych medalistów IO w Londynie i wicemistrzów Europy. Drużyna Mauro Berruto wspaniale rozpoczęła Ligę Światową, ale później miała też słabsze momenty.

We Florencji zdobyła brązowy medal w finałowym turnieju LŚ, wygrywając z Iranem, ale to nie był dla Włochów sukces. A teraz szykuje się klęska, bo z takim dorobkiem punktowym raczej nie awansują do kolejnej fazy rozgrywek. Tyle że Włochów nigdy nie można skreślać. Jak Ivan Zajcew zacznie grać tak, jak potrafi, wszystko jest możliwe.

Pierwsza faza mistrzostw świata we Wrocławiu

Grupa A

1. Polska     15     5     5     0     15:1     400:311

2. Serbia     12     5     4     1     12:6     425:396

3. Argentyna     9     5     3     2     10:6     372:342

4. Australia     5     5     2     3     7:11     384:397

5. Wenezuela     4     5     1     4     5:13     366:424

6. Kamerun     0     5     0     5     3:15     382:459

(Kolejno: punkty, mecze, wygrane, ?przegrane, sety, małe punkty)

POLSKA – KAMERUN 3:1 ?(25:27, 25:23, 25:16, 25:22)

Polska:

P. Nowakowski, M. Winiarski, P. Zagumny, M. Wlazły, M. Możdżonek, M. Mika – K. Ignaczak (libero) – A. Wrona, D. Konarski, F. Drzyzga, M. Kubiak, R. Buszek.

Kamerun:

O. Nongni, A. Mbutngam, S. Dolegombai, J. P. Ndaki, M. Moussa, N. Wounembaina – A. Fossi (libero) – H. Kofane, D. Feughouo, A. Kody, G. Kari.

POLSKA – ARGENTYNA 3:0 ?(25:20, 25:20, 25:23)

Polska:

P. Nowakowski, M. Winiarski,P.  Zagumny, K. Kłos, M. Wlazły, M. Mika – P. Zatorski (libero) -  F. Drzyzga, D. Konarski, M. Kubiak

Argentyna:

J. Filardi, N. Uriarte, F.o Conte, J. L. Gonzalez, S. Sole, M. Ramos – S. Closter (libero) – L. de Cecco, A. Toro, R. Quiroga, P. Crer.

SOBOTNIE MECZE: ?Polska - Kamerun 3:1 (25:27, 25:23, 25:16, 25:22), Argentyna - Australia 3:0 (25:18, 25:19, 25:18), Serbia - Wenezuela 3:0 (25:20, 25:17, 25:22).

NIEDZIELNE MECZE:

Polska – Argentyna 3:0 (25: 20, 25:20, 25:23), Australia – Wenezuela 3:2 (25:20, 23:25, 21:25, 25:16, 15:9), Serbia – Kamerun 3:1 (25:21, 24:26, 29:27, 25:17).

Druga faza Mistrzostw Świata

Grupa E

1. Polska    9    3    0    9-0

2. Francja    7    2    1    8-5

3. Serbia    6    2    1     6-5

4. Iran    5    2    1    7-6

5. USA    4    1    2    6-7

6. Argentyna    3    1    2    4-6

7. Włochy    2    1     2    5-8

8. Australia    0    0    3    1-9

(Polacy swoje mecze rozgrywają w Łodzi)

Środa: Polska – USA (16.30), Argentyna – Francja (16.30), Serbia – Włochy (20.15), Australia – Iran (20.15)

Czwartek: Polska – Włochy (16.30), Argentyna – Iran (16.30), Serbia – USA (20.15), Australia – Francja (20.15)

Sobota: Polska – Iran (16.30), Argentyna – Włochy (16.30), Serbia – Francja (20.15), Australia – USA (20.15)

Niedziela: Polska – Francja (16.30), Argentyna – USA (16.30), Serbia – Iran (20.15), Australia – Włochy (20.15)

Grupa F

1. Brazylia    9    3    0    9-1

2. Rosja    8    3     0    9-2

3. Niemcy    6    2    1    6-4

4. Kanada    5     2    1     6-5

5. Bułgaria    5    1    2    7-6

6. Finlandia    2    1    2    4-8

7. Kuba    1    0    3    3-9

8. Chiny    0    0    3    0-9

Środa: Brazylia – Bułgaria (16.30), Finlandia – Rosja (16.30), Niemcy – Chiny (20.15), Kuba – Kanada (20.15)

Czwartek: Brazylia – Chiny (16.30), Finlandia – Kanada (16.30), Niemcy – Bułgaria (20.15), Kuba – Rosja (20.15)

Sobota: Brazylia – Kanada (16.30), Finlandia – Chiny (16.30), Niemcy – Rosja (20.15), Kuba – Bułgaria (20.15)

Niedziela: Brazylia – Rosja (16.30), Finlandia – Bułgaria (16.30), Niemcy – Kanada (20.15), Kuba – Chiny (20.15)

Polacy byli faworytami meczu z Argentyną i to nie tylko w oczach życzliwych nam fachowców. Nawet Argentyńczyk Raul Lozano, były trener naszej reprezentacji, nie miał wątpliwości. – Wygracie 3:0 – powiedział i – jak się okazuje – miał rację.

Stephane Antiga nie kombinował, zaczął takim składem jak we wcześniejszych spotkaniach: z Pawłem Zagumnym, Mariuszem Wlazłym, Mateuszem Miką, Michałem Winiarskim, Piotrem Nowakowskim, Karolem Kłosem oraz Pawłem Zatorskim na pozycji libero. Plan A zdał egzamin. Mika w pierwszej partii kończył akcje na lewym skrzydle, Wlazły miał wprawdzie problemy w ataku, ale straszył serwisem i zapunktował blokiem na 24:19. Argentyna nie miała wiele do powiedzenia.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
Siatkówka
Święto siatkówki w Łodzi. Dwie polskie drużyny powalczą o zwycięstwo w Lidze Mistrzów
Siatkówka
Siatkarze Bogdanki mistrzami Polski. Jak w Lublinie zbudowano potęgę?
Siatkówka
Rusza gra o mistrzostwo Polski siatkarzy. Przyjaciele na wagę złota
Siatkówka
Siatkarki z Rzeszowa mistrzyniami Polski. Do sześciu razy sztuka
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka