Trener Nikola Grbić powołał 30 zawodników. Nic dziwnego, bo wyzwań będzie wiele. Najpierw trzy turnieje Ligi Narodów, potem finał cyklu w ERGO Arenie Gdańsk, mistrzostwa Europy, a na koniec walka o udział w turnieju olimpijskim. I to wszystko po długim sezonie w PlusLidze oraz europejskich pucharach, bo najlepsi polscy siatkarze zagrali jeszcze 20 maja w finale Ligi Mistrzów w Turynie.
Nic więc dziwnego, że ci ostatni, a także Paweł Zatorski (Asseco Resovia) i Bartosz Kwolek (Aluron Virtu Zawiercie), których zespoły walczyły o brązowe medale PlusLigi, dotrą do Spały dopiero 5 czerwca. Od początku zgrupowania nie ćwiczyli również Wilfredo Leon i Kamil Semeniuk z Sir Safety Perugia.
Czytaj więcej
Kiedyś wszyscy chcieli być jak Włosi. Polacy poszli swoją drogą i skutecznie rzucili im wyzwanie. Klub z PlusLigi wygra Ligę Mistrzów po raz trzeci z rzędu.
– Skończyli sezon ligowy 13 maja i chciałem, żeby dostali chociaż tydzień wolnego, a pamiętajmy, że Semeniuk leci z nami do Japonii na pierwszy turniej Ligi Narodów. Sytuację każdego oceniam indywidualnie – wyjaśnia w rozmowie z „Rz” Grbić. – Debiutanci muszą rozpocząć przygotowania wcześniej, a doświadczeni, jak Jakub Kochanowski czy Bartosz Kurek, na ogół przyjeżdżają później. Z drugiej strony Grzegorz Łomacz jest jednym z najstarszych w kadrze, a ćwiczy z nami od początku, bo PGE Skra Bełchatów nie awansowała do fazy play-off.
8 maja zgrupowanie w Spale rozpoczęło 16 zawodników, a wśród nich kilka nowych twarzy, jak przyjmujący Michał Gierżot czy libero Jakub Hawryluk. Sezon mieli krótszy od liderów, ale i tak nie obyło się bez problemów zdrowotnych. Selekcjoner uspokaja, że niezbyt groźnych.