Znów rozpacz. Polscy siatkarze odpadają z igrzysk

Polska przegrała ćwierćfinał z Francją 2:3. To piąta z rzędu olimpijska porażka Polaków w tej fazie turnieju. Nic dziwnego, że po meczu wszyscy nasi siatkarze płakali.

Aktualizacja: 03.08.2021 21:07 Publikacja: 03.08.2021 21:00

Znów rozpacz. Polscy siatkarze odpadają z igrzysk

Foto: AFP, Yuri CORTEZ

Nie udawało się im kolejno w Atenach, Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro. Wydawało się, że w Tokio wreszcie przekroczą granicę, na której zatrzymywali się przez 17 lat, niestety, piąty raz przegrali.

Mecz z Francją miał na pewno walory dobrego widowiska: pięć setów, zmienność wyniku, rosnące napięcie, ale z polskiej perspektywy to jednak wyjątkowo gorzka porażka, tym bardziej że drużyna Vitala Heynena prowadziła po trzech setach i dość długo kontrolowała sytuację w czwartym.

Można się zgodzić z zawiedzionym trenerem, który mówił do kamer telewizyjnych, że rywali ośmieliła najbardziej końcówka tego seta, w której Polska za łatwo oddała kilka punktów. Wyrównanie stanu spotkania zawsze bardziej uskrzydla tych, którzy gonią.

Mieliśmy nadzieję

Były w tym ćwierćfinale chwile dające nadzieję na awans. Heynen postawił na pierwszą szóstkę, którą w miarę łatwo było wymyślić: Wilfredo Leon i Michał Kubiak jako przyjmujący, Bartosz Kurek jako atakujący, na środku bloku Jakub Kochanowski i Mateusz Bieniek, rozgrywał Fabian Drzyzga, co do libero wyboru nie było: Paweł Zatorski jest w Tokio bez zmiennika.

Pierwszy set wyszedł im niemal bezbłędnie. Kubiak oszukiwał francuski blok i bronił jak nikt, Leon i Kurek na skrzydłach rozbijali każdy układ rąk. Trener Francuzów Laurent Tillie musiał brać czas raz i drugi, by coś zrobić z rosnącymi problemami.

Jedną decyzję podjął bardzo dobrą, zmienił rozgrywającego Benjamina Toniuttiego na Antoine'a Brizarda i się nie zawiódł. Nowy rozgrywający ożywił grę kolegów, dał szansę środkowym, no i nawet poprawił francuski blok, bo przewyższał kolegę o głowę.

Polacy prowadzili po trzech setach głównie dlatego, że dobre ataki ze skrzydeł połączyły się z rewelacyjnymi obronami Zatorskiego. Blok nie stał się jednak zaporą nie do przejścia. Michał Kubiak nie odzyskał pełni formy i wymagał wsparcia zmienników.

Niewiele się sprawdziło z zapowiedzi, że mecz Francja – Polska będzie również widowiskowym starciem dwóch osobowości, mocnych w słowach i czynach kapitanów: Earvina Ngapetha i Kubiaka.

Chociaż brzmiało to nieźle (dziennik „L'Equipe" nazwał ten pojedynek „walką wilka z owcą", dając rolę drapieżnika, jak się okazało słusznie, Francuzowi), to realia były inne: Ngapeth, nawet jeśli nie okazał się najbardziej skuteczny w drużynie (był nim Jean Patry), niemal nie schodził z boiska, nasz kapitan musiał siadać na ławce.

Wszyscy wiedzieli, że z powodów zdrowotnych Kubiak był we wcześniejszej fazie turnieju schowany w strefie dla zmienników. Zawsze dobry duch reprezentacji, na boisku nie mógł jednak zrobić więcej.

Legendy nie będzie

Tie-break nie stworzył nowej legendy polskiej siatkówki, wręcz przeciwnie, chyba wszyscy zainteresowani będą chcieli o nim jak najszybciej zapomnieć. Trener Heynen nie został olimpijskim cudotwórcą i nie bardzo chciał określić swą przyszłość z Polakami, choć niemal na pewno zostanie z reprezentacją przynajmniej do wrześniowych mistrzostw Europy, rozgrywanych m.in. w Krakowie, Gdańsku i Katowicach. – O tym pogadamy później, gdy opadną emocje – mówił dziennikarzom.

Pokonani polscy siatkarze też nie byli rozmowni, bo jak długo można tłumaczyć, że bardzo chcieli i pracowali ciężko przez lata na ten medal, a znów nie wyszło i to zwyczajnie boli. – Teraz trzeba wytrzymać ten ból – mówił Kamil Semeniuk. – Nie ma sensu szukać wymówek, gdy marzenia się skończyły – wtórował mu Aleksander Śliwka.

W półfinale nie ma żadnej drużyny z polskiej grupy eliminacyjnej. Rywalami Francuzów w półfinale będą Argentyńczycy, co jest niespodzianką, chociaż ta drużyna już wyrzuciła z turnieju USA, więc wygrana 3:2 z Włochami dużo większą sensacją nie jest.

Mecz był długi, jak przystało na pięć setów emocjonujący, głównymi postaciami wśród zwycięzców byli przyjmujący Facundo Conte (znany kibicom siatkówki z polskiej ekstraklasy) i Ezequiel Palacios, który nawet ze skręconą kostką potrafił zdobywać ważne punkty oraz rozgrywający Luciano De Cecco. Argentyna prowadziła 2:1 w setach, ale zmierzyła się jeszcze z bólem wysokiej porażki w czwartym secie i nerwami w tie-breaku. Gdy prowadziła 11:10 w oczach rywali Argentyńczycy zobaczyli jednak obawy, gdy było 14:11, przerażenie. Druga piłka meczowa wystarczyła. Argentyna grała w najlepszej czwórce igrzysk olimpijskich tylko w 1988 roku w Seulu. Wtedy zdobyła brąz. Francja wcześniej nie grała nawet w ćwierćfinale igrzysk.

Drugą parę półfinałową tworzą siatkarze Brazylii i Rosji, czyli Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Obie drużyny zdobyły awans szybko i pewnie. Brazylijczycy pokonali Japończyków 3:0 w półtorej godziny. Aby zatrzymać Bruno, Leala, Lucarelliego i pozostałych trzeba znacznie więcej niż jeden śmiały atakujący i ofiarność japońskiej obrony.

Rosjanie zwyciężyli Kanadyjczyków także 3:0 w godzinę i 39 minut, mając główne atuty w osobach Dmitrija Wołkowa, Maksyma Michajłowa i Artioma Wolwicza.

Półfinały w Ariake Arena zaplanowano na czwartek, Francja zagra z Argentyną o godz. 6 czasu polskiego, ROC/Rosja z Brazylią o 14.

Ćwierćfinały

Francja – Polska 3:2 (21:25, 25:22, 21:25, 25:21, 15:9)
ROC/Rosja – Kanada 3:0 (25:21, 30:28, 25:22)
Brazylia – Japonia 3:0 (25:20, 25:22, 25:20)
Argentyna – Włochy 3:2 (21:25, 25:23, 25:22, 14:25, 15:12)

Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia
Siatkówka
Powódź w Polsce. Prezes Stali Nysa: Sport zszedł teraz na drugi plan
Siatkówka
Rusza siatkarska PlusLiga. Jeszcze więcej mocy
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Siatkówka
Transfery w PlusLidze. Zbroili się wszyscy
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska