Drużyna Raula Lozano nie może narzekać na losowanie kwalifikacji, które odbyło się w Tokio, ale warto pamiętać, że przed czterema laty niewiele brakowało, by to Portugalia pokonała nasz zespół w decydującym spotkaniu i pojechała na igrzyska do Aten.
W turnieju, który rozgrywano w Matosinhos, w piątym secie Portugalczycy prowadzili 11:7 i nic nie zapowiadało szczęśliwego końca, który później nastąpił. Ostatni, zwycięski punkt zdobył Piotr Gruszka i Polacy wywalczyli awans. Tym razem siatkarze też będą grać blisko Porto (w Espinho), więc nie można wykluczyć podobieństw. Oby tylko zakończenie było równie szczęśliwe. Raul Lozano, trener polskiego zespołu, twierdzi, że losowanie nie miało większego znaczenia.
Cztery lata temu Polacy też grali koło Porto i awansowali na igrzyska
– Znam swoją drużynę i wiem, że potrafi zagrać na najwyższym poziomie. Najważniejsze, abym miał do dyspozycji wszystkich zawodników, zdrowych i w pełni sił. Wówczas jestem przekonany, że pojedziemy do Pekinu – mówi Lozano.
Warto tylko pamiętać, by nie lekceważyć rywali, bo i Portorykańczycy, i Portugalczycy wiedzą, o co w siatkówce chodzi. Ci pierwsi w trakcie listopadowego Pucharu Świata w Japonii pokonali USA. – Oni pukają do drzwi wielkiej siatkówki, a takie zwycięstwa to sygnał, że już coś w niej znaczą – ocenia rywala nasz libero Piotr Gacek.