Raul Lozano nie lubi eksperymentów. W ważnych chwilach sięga po sprawdzone rozwiązania i co najważniejsze, wygrywa. Kiedy Polscy siatkarze przegrali w Tallinie z Czarnogórą i Estonią w walce o przyszłoroczne mistrzostwa Europy Lozano odpierał ataki mówiąc, że celem tego zespołu jest kwalifikacyjny turniej w Espinho. Mówił, że śpi dobrze i nie widzi powodów do niepokoju. Miał plan, który realizował z charakterystyczną dla siebie konsekwencją. Dlatego między innymi trzymał na boisku tych, do których ma największe zaufanie, nawet wtedy, gdy grali słabiej niż potrafią.
W Portugalii też postawił na wicemistrzów świata. Na Pawła Zagumnego, choć niektórzy twierdzili, że w lepszej formie jest Paweł Woicki. Na przyjmujących Sebastiana Świderskiego i Michała Winiarskiego, Mariusza Wlazłego w ataku, Daniela Plińskiego i Łukasza Kadziewicza na środku bloku. Tylko nieobecnego tu Piotra Gacka zastąpił na pozycji libero Krzysztof Ignaczak. I na pewno nie było to osłabienie. Najważniejsze mecze, z Portoryko i Portugalią Lozano zaczynał srebrną drużyną z Japonii i to było mistrzowskie posunięcie.
niedziela: • Portoryko - Indonezja 3:0 (25:21, 25:21, 25:22) • Portugalia - Polska 0:3 (21:25, 19:25, 24:26).
Tabela
1. Polska 3 6 9:0