Optymistyczny scenariusz nie zakłada dramatycznych rozstrzygnięć i porażek wicemistrzów świata. Słowenia, Słowacja i Francja to drużyny znacznie niżej notowane od Polaków.
W rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB) nasz zespół jest na siódmym miejscu. Prowadzi Brazylia przed USA i Rosją, a tych, z którymi drużyna Daniela Castellaniego walczyć będzie w najbliższy weekend o prawo gry w przyszłorocznych mistrzostwach świata we Włoszech, próżno szukać w czołówce.
Ale warto pamiętać, że nasz zespół znacznie różni się od tego, który trzy lata temu w Japonii zdobywał wicemistrzostwo świata. Brak Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego – trzech filarów tamtej drużyny – to bardzo poważne osłabienie.
Pierwszy leczy przewlekłą kontuzję, a dwaj pozostali – czołowi siatkarze włoskiej Serie A – kurują się po operacjach. Winiarski po zabiegu stawu barkowego, a Świderski po operacji ścięgna Achillesa. Castellani nie będzie też mógł skorzystać z innego olimpijczyka, Marcina Wiki. Nie doszedł jeszcze do formy, która pozwalałaby mu zagrać w tym turnieju.
Otwiera się więc szansa dla tych, którzy zdobywali doświadczenie w tegorocznej Lidze Światowej – Bartosza Kurka, Zbigniewa Bartmana, Michała Ruciaka i Jakuba Jarosza. Castellani wierzy, że dadzą sobie radę, choć wie, jak bardzo brakować mu będzie w tej drużynie Winiarskiego i Świderskiego. Argentyńczyk ma nadzieję, że młodym pomogą bardziej doświadczeni – Paweł Zagumny, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz i Piotr Gruszka, który raz jeszcze wraca na pozycję atakującego. I wszystko wskazuje, że to on, a nie Jarosz, będzie w wyjściowym składzie, bo Castellani postawi na większe doświadczenie byłego kapitana reprezentacji.