Polska bez swoich asów

Od piątku w Gdyni turniej kluczowy dla przyszłości męskiej reprezentacji.

Aktualizacja: 14.08.2009 01:08 Publikacja: 14.08.2009 01:06

Daniel Castellani (z prawej) daje szansę Michałowi Ruciakowi (z lewej) i Bartoszowi Kurkowi

Daniel Castellani (z prawej) daje szansę Michałowi Ruciakowi (z lewej) i Bartoszowi Kurkowi

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Optymistyczny scenariusz nie zakłada dramatycznych rozstrzygnięć i porażek wicemistrzów świata. Słowenia, Słowacja i Francja to drużyny znacznie niżej notowane od Polaków.

W rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB) nasz zespół jest na siódmym miejscu. Prowadzi Brazylia przed USA i Rosją, a tych, z którymi drużyna Daniela Castellaniego walczyć będzie w najbliższy weekend o prawo gry w przyszłorocznych mistrzostwach świata we Włoszech, próżno szukać w czołówce.

Ale warto pamiętać, że nasz zespół znacznie różni się od tego, który trzy lata temu w Japonii zdobywał wicemistrzostwo świata. Brak Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego i Sebastiana Świderskiego – trzech filarów tamtej drużyny – to bardzo poważne osłabienie.

Pierwszy leczy przewlekłą kontuzję, a dwaj pozostali – czołowi siatkarze włoskiej Serie A – kurują się po operacjach. Winiarski po zabiegu stawu barkowego, a Świderski po operacji ścięgna Achillesa. Castellani nie będzie też mógł skorzystać z innego olimpijczyka, Marcina Wiki. Nie doszedł jeszcze do formy, która pozwalałaby mu zagrać w tym turnieju.

Otwiera się więc szansa dla tych, którzy zdobywali doświadczenie w tegorocznej Lidze Światowej – Bartosza Kurka, Zbigniewa Bartmana, Michała Ruciaka i Jakuba Jarosza. Castellani wierzy, że dadzą sobie radę, choć wie, jak bardzo brakować mu będzie w tej drużynie Winiarskiego i Świderskiego. Argentyńczyk ma nadzieję, że młodym pomogą bardziej doświadczeni – Paweł Zagumny, Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz i Piotr Gruszka, który raz jeszcze wraca na pozycję atakującego. I wszystko wskazuje, że to on, a nie Jarosz, będzie w wyjściowym składzie, bo Castellani postawi na większe doświadczenie byłego kapitana reprezentacji.

Gruszka, nominalny przyjmujący, ratował narodowy zespół wiele razy, grając po przekątnej z rozgrywającym. W 2003 roku był najlepszym atakującym mistrzostw Europy. Gdyby nie kontuzja, grałby na tej pozycji podczas nieudanych dla Polaków mistrzostw w Moskwie dwa lata temu. W styczniu ubiegłego roku zastępował Wlazłego na turnieju w Izmirze, gdzie Polacy walczyli o prawo startu na igrzyskach w Pekinie.

Ostatnie mecze sparingowe z Bułgarią i Czechami pokazały, że ta mieszanka rutyny z młodością, którą przygotował Castellani, może być skuteczna. Zagumny to przecież jeden z najlepszych rozgrywających na świecie, a Pliński na środku bloku potrafi uprzykrzyć życie najlepszym atakującym. Gruszka też będzie chciał udowodnić, że za wcześnie spisano go na straty, podobnie jak Kadziewicz. W roli libero tym razem zagra Gacek, a nie Krzysztof Ignaczak. Obaj prezentują podobny poziom, więc trener wiele nie ryzykuje.

Pierwszy mecz Polacy grają w piątek ze Słowenią, najsłabszym z trójki rywali. Drugi przeciwnik, Słowacja, będzie już bardziej wymagający. Słowacy prowadzeni przez doświadczonego włoskiego trenera Emanuele Zaniniego nie są faworytem, więc zagrają bez obciążeń, a grać potrafią. Wielu z nich występowało w polskiej lidze i radziło sobie doskonale. Chociażby rozgrywający Michał Masny z Kędzierzyna-Koźla, przez wielu uznany za najlepszego na tej pozycji w PlusLidze w minionym sezonie. Martin Sopko z Delecty też był w Bydgoszczy podstawowym zawodnikiem.

W ubiegłym roku Słowacy wygrali Ligę Europejską, teraz wraz z Zaninim – jako asystent Andrei Anastasiego wygrał z reprezentacją Włoch mistrzostwo Europy i Ligę Światową – chcą zrobić kolejny krok i wywalczyć awans do przyszłorocznych mistrzostw świata.

Jeśli Polacy rozstrzygną na swoją korzyść dwa pierwsze mecze, to ostatnie spotkanie z Francją będzie tylko miłym dla oka widowiskiem, bo awans wywalczą dwa zespoły.

Ale jeśli wcześniej spotkają nas problemy, to konieczność wygrania z drużyną Stephane’a Antigi i Guillaume’a Samiki może być paraliżująca. Brak awansu na mistrzostwa świata byłby klęską stawiającą pod znakiem zapytania najbliższą przyszłość polskiej męskiej siatkówki.

[ramka][srodtytul]Turniej w Gdyni[/srodtytul]

[b]Program [/b]

Piątek: Słowacja – Francja (17.30); Polska – Słowenia (20.00)

Sobota: Francja – Słowenia (17.30); Polska – Słowacja (20.00)

Niedziela: Słowenia – Słowacja (14.00); Polska – Francja (16.30)

Mecze Polaków w Polsacie, pozostałe w Polsacie Sport

[b]reprezentacja Polski[/b]

Rozgrywający: Paweł Zagumny i Paweł Woicki Atakujący: Piotr Gruszka i Jakub Jarosz;

Przyjmujący: Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek, Michał Ruciak i Zbigniew Bartman

Środkowi: Daniel Pliński, Łukasz Kadziewicz i Marcin Możdżonek

Libero: Piotr Gacek

Prawo gry w przyszłorocznych mistrzostwach świata we Włoszech wywalczą drużyny, które w Gdyni zajmą dwa pierwsze miejsca.[/ramka]

[ramka]Strona Polskiego Związku Piłki Siatkowej [link=http://www.pzps.pl]www.pzps.pl[/link][/ramka]

Optymistyczny scenariusz nie zakłada dramatycznych rozstrzygnięć i porażek wicemistrzów świata. Słowenia, Słowacja i Francja to drużyny znacznie niżej notowane od Polaków.

W rankingu Międzynarodowej Federacji Siatkówki (FIVB) nasz zespół jest na siódmym miejscu. Prowadzi Brazylia przed USA i Rosją, a tych, z którymi drużyna Daniela Castellaniego walczyć będzie w najbliższy weekend o prawo gry w przyszłorocznych mistrzostwach świata we Włoszech, próżno szukać w czołówce.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia