Andrzej Niemczyk uważa, że o porażce Polek zdecydował słabszy serwis. - Serbki ryzykowały zagrywką, odrzuciły nasze dziewczyny od siatki i to im się opłaciło - mówi trener, który dwukrotnie (2003 i 2005) zdobywał złote medale mistrzostw Europy.
Po dramatycznej przegranej w pierwszym meczu z Japonią to spotkanie miało szczególne znaczenie. W drugiej fazie mistrzostw będą się przecież liczyć wyniki pierwszych meczów grupowych. Im mniej porażek tym większa szansa na na sukces i awans do półfinałów. W 2008 roku Polki grały z Serbią trzy razy i trzy razy wygrywały. W tym sezonie już tak dobrze nie było, ale nikt w polskiej drużynie nie składał broni.
- Jesteśmy w stanie wygrać z każdym na świecie, no może poza Brazylią - mówił przed mistrzostwami w Japonii trener naszego zespołu Jerzy Matlak.
Pierwszy set meczu z Serbią w hali Yoyogi w Tokio potwierdzał te opinie. Polki bez większych problemów rozstrzygnęły go na swoją korzyść - 25:19.
W drugiej partii prowadziły trzema punktami (14:11), później popełniły kilka błędów, a przy stanie 17:17 swoje trzy grosze dołożyli sędziowie. Zamieszanie trwało prawie pięć minut, sędziowie się zupełnie pogubili w prostej sytuacji i jak powie po meczu Katarzyna Gajgał skutecznie wybili nasz zespół z rytmu. Walczyły wprawdzie w tej partii ambitnie do końca, ale z wygranej (27:25) cieszyły się nie one, a Serbki. Ostatni punkt asem serwisowym zdobyła najbardziej doświadczona Jelena Nikolić.