To było kolejne planowe zwycięstwo. Polki zajmują przecież 9. miejsce w rankingu FIVB, rywalki są na 33. miejscu. Ostatni raz Rumunki stały na podium w 1963 roku, zajmując trzecie miejsce, Polki też były trzecie, ale dwa lata temu.
Pierwszy set meczu w Zrenjaninie był jednak nerwowy. Nasze siatkarki miały świadomość, że tylko jedna wygrana partia dzieli je od ćwierćfinału, a to nie zawsze sprzyja skutecznej grze.
Mimo to trener Alojzy Świderek bawił się składem. Zaczął spotkanie bez podstawowych zawodniczek: kapitan Mileny Radeckiej, pierwszej libero Pauliny Maj, czołowej środkowej Bereniki Okuniewskiej. Mimo tych roszad Polki prowadziły 24:20 i wtedy zaczęły się problemy. Nie wykorzystały czterech piłek meczowych. Doszło do tego, że to Rumunki miały setbola, ale pogubiły się i nie wykorzystały szansy.
W tym momencie Katarzyna Skowrońska-Dolata, dwukrotna mistrzyni Europy, pokazała, że potrafi huknąć w ataku z prawego skrzydła. Po udanym bloku Polek w kolejnej akcji było już jasne, że to one zagrają w ćwierćfinale.
W drugiej partii nasze siatkarki pokazały, że będą walczyć w tych mistrzostwach o najwyższe cele. Zespół zrodzony z chaosu i pozbawiony wielu czołowych zawodniczek rozbił rywalki w pył, wygrywając 25:18. W trzecim ostatnim secie też wszystko było pod ich kontrolą. Gdy prowadziły 14:8, wydawało się, że koniec jest bliski, ale Rumunki jeszcze je dogoniły i zupełnie nieoczekiwanie miały przewagę (22:20). Ostatnie pięć punktów zdobyły jednak Polki. Teraz nasze siatkarki jadą do Belgradu, gdzie w czwartek będą walczyć ze zwycięzcą barażu Serbia – Rumunia o awans do strefy medalowej.