Nie było, niestety, powtórki sprzed dziewięciu lat, gdy w Ankarze drużyna Andrzeja Niemczyka zdobywała złoty medal mistrzostw Europy. Wtedy tytuł dało zwycięstwo z Turcją 3:0, a drugim trenerem reprezentacji był obecny selekcjoner Alojzy Świderek. Skojarzenia nasuwały się same.
Niestety, tym razem się nie udało. Gdyby Polki wygrały pierwszego seta, mecz mógł się potoczyć inaczej. Turczynki w wypełnionej po brzegi hali nie radziły sobie z presją: psuły zagrywki, atakowały w siatkę w prostych sytuacjach, nie potrafiły wyprowadzić skutecznego kontrataku.
Polki z kolei wyglądały na rozluźnione, przez większość seta prowadziły. Wszystko zmierzało ku szczęśliwemu finałowi. Niestety, nerwy przyszły w najgorszym możliwym momencie, gdy zwycięstwo w pierwszym secie było na wyciągnięcie ręki.
Najpierw błąd popełniła rozgrywająca Katarzyna Skorupa, potem był zły atak Katarzyny Skowrońskiej, nieporozumienie w obronie i set skończył się wygraną Turczynek.
Drugi rozpoczął się tak, jak skończył pierwszy: Polki były coraz bardziej bojaźliwe, a gospodynie dostały wiatr w żagle. Doping zaczynał je nieść. Świetnie grała turecka liderka Neslihan Demir-Darnel, znakomicie atakowała Neriman Ozsoy (do niedawna zawodniczka Atomu Trefla Sopot), rozgrywająca Naz Aydemir nie popełniała błędów.