To pierwsza porażka Brazylii z Polską na swoim boisku od 12 lat. Polacy zrobili to w wielkim stylu, który każe zadać pytanie, czy to nasze rezerwy są tak mocne, czy canarinhos przechodzą poważny kryzys. Niewiele przecież brakowało, by pierwszy mecz wyglądał podobnie. Nasz młody zespół prowadził z trzykrotnymi mistrzami świata 18:10 i przegrał seta.
W drugim też była szansa na zwycięstwo i raz jeszcze wymknęła się z rąk. Brazylia wygrała pewnie ostatniego seta i cały mecz 3:0, ale wszyscy, na czele z trenerem Bernardo Rezende, musieli mieć świadomość, że zwycięstwo było szczęśliwe.
Nasi siatkarze byli rozgoryczeni, bo wiedzieli, że sensacyjną wygraną mieli na wyciągnięcie ręki. Przy wysokim prowadzeniu naszej drużyny na boisko wszedł znany z PlusLigi Felipe Fonteles i pomógł Brazylii wyjść z opresji. Dzień później Fonteles nie grał już tak skutecznie, a canarinhos nie mieli już tyle szczęścia.
Gigant światowej siatkówki dostał klapsa, którego na długo zapamięta. To już trzecia porażka Brazylii w tegorocznej Lidze Światowej. Tydzień wcześniej trzykrotni mistrzowie świata przegrali u siebie dwa mecze z Włochami, teraz stracili punkty z Polską, która przyleciała w rezerwowym składzie. O tym, że ci, którzy stanowili trzon zespołu w kwalifikacjach do mistrzostw Europy, dostaną wolne, by odpocząć, Antiga informował wcześniej. Sprawę dodatkowo skomplikowała kontuzja Michała Kubiaka, która wyłączyła go z gry na kilka tygodni. Francuski trener naszej reprezentacji sięgnął więc po tych, którzy nigdy nie grali z rywalem tej klasy co Brazylia. I na pewno jest mile zaskoczony. Mateusz Mika i Rafał Buszek, para naszych przyjmujących, spisali się znakomicie, natomiast Andrzej Wrona, kolega klubowy Karola Kłosa (Skra Bełchatów) raz jeszcze pokazał, że jego świetna dyspozycja w rozgrywkach ligowych nie była przypadkowa. Obaj atakujący, Grzegorz Bociek i Dawid Konarski, też potwierdzili reprezentacyjne aspiracje, bardzo pewnie rozgrywał Fabian Drzyzga, co cieszy szczególnie.
W najbliższy piątek w Bari Polacy zmierzę się z Włochami. Włosi z Brazylią zagrali znakomicie i wszystko wskazuje na to, że Stephane'a Antigę i jego zespół czeka jeszcze cięższe zadanie niż w Marindze. Drugie spotkanie z Włochami w niedzielę w Rzymie. Po tym, co Polacy pokazali w Brazylii, nie ma potrzeby wzmacniać tego składu, ale kilka zmian jednak będzie.