Patrzmy w niebo

Jeszcze za wcześnie,by przesądzać, kto będzie gwiazdą mistrzostw świata w siatkówce, ale kilku kandydatów już można wskazać.

Publikacja: 02.09.2014 21:18

Siłą Brazylijczyków, trzykrotnych mistrzów świata, jest wprawdzie zespołowość, ale zawsze mieli też wielkie indywidualności. Kiedyś był Nalbert, później Giba i Dante oraz najmłodszy z tej trójki Murilo Endres. Ten ostatni jest w drużynie Bernardo Rezende, ale jeszcze nie w takiej formie jak wtedy, gdy uznawano go za najlepszego siatkarza świata.

Teraz mocnym blaskiem może zaświecić gwiazda Ricardo Lucarellego. Młody przyjmujący gra znakomicie, ale to samo można powiedzieć o środkowych Lucasie i Sidao, atakującym Leandro Vissotto, czy rozgrywającym Bruno Rezende, synu trenera brazylijskich mistrzów. Na razie Canarinhos zrobili pierwszy krok na drodze do kolejnego sukcesu. Rozbili Niemców i zgasili ich największą gwiazdę, Georga Grozera.

Jeszcze przed igrzyskami w Londynie na pytanie, która z rosyjskich gwiazd świeci najmocniej, prawie każdy odpowiedziałby, że atakującego Maksyma Michajłowa. Jego pozycja na prawym skrzydle była niepodważalna. Ale w grze o olimpijskie złoto to Brazylia długo była lepsza. I wtedy właśnie, przy stanie 2:0 dla Canarinhos ówczesny trener Rosjan Władymir Alekno zdecydował się na iście szatański manewr. Mierzący 218 cm środkowy Dmitrij Muserski zajął miejsce Michajłowa, a ten stanął na lewym skrzydle jako przyjmujący.

I nagle wszystko się zmieniło. Muserski spisywał się znakomicie, Rosja wygrała przegrany mecz i zdobyła olimpijskie złoto. Dziś to Muserski jest największą gwiazdą tej drużyny, choć Siergiej Pawłow, nowy atakujący Rosjan, który zastąpił mającego problemy zdrowotne Michajłowa, może być nie mniej skuteczny.

Ale kandydatów do miana największej gwiazdy mistrzostw jest więcej. MVP finałowego turnieju Ligi Światowej we Florencji, w lipcu tego roku został przecież 22-letni Amerykanin Taylor Sander.

Jeszcze nie tak dawno świat o nim nie słyszał, a teraz o niesamowitym Kalifornijczyku mówi się więcej niż o jego rodaku Matthew Andersonie, wcześniej przyjmującym, a teraz atakującym.

Zmiany pozycji w siatkówce to nic nowego. Ivan Zajcew, najlepszy dziś włoski siatkarz, syn rosyjskiego rozgrywającego  Wiaczesława Zajcewa, mistrza olimpijskiego, zaczynał tak jak ojciec, ale później był środkowym, przyjmującym, a teraz podobnie jak Anderson atakującym. I to jakim. Jak ma swój dzień, może zbombardować zagrywką i atakiem każdego rywala.

Na razie jednak nie wystarczyło to na Irańczyków, którzy na przywitanie z mistrzostwami dali Włochom pstryczka w nos, wygrywając z nimi 3:1.

Serbowie, inna utytułowana siatkarska nacja, też nie mieli się z czego cieszyć. Przegrali z Polakami właściwie bez walki. Nie pomógł uważany za jednego z najlepszych atakujących świata Aleksandar Atanasijević, ale pamiętajmy, to dopiero początek turnieju.

Bułgarzy mają Cwetana Sokołowa, mierzącego 206 cm siłacza, który jak ma swój dzień, jest bardzo trudny do zatrzymania. Polacy jeszcze nie tak dawno wskazaliby Bartosza Kurka, młodego, ale już doświadczonego przyjmującego, gdyby nie fakt, że trener Stephane Antiga nie znalazł dla niego miejsca w reprezentacji.

Osiem lat temu, gdy nasi siatkarze pod wodzą Argentyńczyka Raula Lozano zdobywali srebro mistrzostw świata w Japonii, kandydatem do takich zaszczytów był Mariusz Wlazły, który przyćmiewał legendarnego Serba Ivana Miljkovicia. Nic dziwnego, że w Japonii polski atakujący kandydował do miana najlepszego zawodnika turnieju.

Trzy lata później MVP mistrzostw Europy w Izmirze został Piotr Gruszka. On podobnie jak Zajcew zaczynał od rozegrania, by karierę zrobić jako przyjmujący, a na wielkich turniejach występować czasami w roli atakującego. I to z jakim pięknym skutkiem.

W drużynie Antigi Gruszki oczywiście już nie ma, bo zakończył karierę (piękne pożegnanie na Stadionie Narodowym), ale są za to Wlazły i Paweł Zagumny uznawany za najlepszego rozgrywającego niejednej imprezy. Jest też siatkarz kompletny Michał Winiarski w formie, w jakiej już dawno go nie widziano.

Polacy, podobnie jak Brazylijczycy, Francuzi i Irańczycy, stawiają przede wszystkim na zespołowość, to drużyna ma świecić najjaśniejszym blaskiem. Taki kierunek wytyczyli Antiga i Philippe Blain, drugi z francuskich trenerów naszego zespołu.

Wtorek na mistrzostwach

W grupie D Iran pokonał USA 3:2 (25:23, 25:19, 19:25, 18:25, 17:15).

Irańczycy stają się siatkarską potęgą, ich znakomita gra już nikogo nie dziwi. Ogromne możliwości potwierdzili ?w spotkaniu z mistrzami olimpijskimi z Pekinu (2008). Zanosiło się nawet na sensację wielkiego kalibru, gdy Irańczycy wygrali dwa pierwsze sety. Potem jednak Amerykanie się przebudzili i wyrównali. O zwycięstwie decydował tie-break, pod koniec którego był remis 15:15. W decydującym momencie więcej zimnej krwi zachowali zawodnicy z Iranu. Wygrali 17:15, a o przyznaniu zwycięskiego punktu zadecydowała powtórka wideo.

W grupie A Serbowie powetowali sobie porażkę 0:3 ?z Polakami w meczu otwarcia. Tym razem wygrali 3:1 (25:17, 20:25, 25:21, 25:21) z Argentyną.

—mradz

Wczorajsze mecze

Grupa A: Serbia – Argentyna 3:1 (25:17, 20:25, 25:21, 25:21), Wenezuela – Kamerun 3:1 (25:22, 25:21, 31:33, 25:14)

Grupa D: Iran – USA 3:2 (25:23, 25:19, 19:25, 18:25, 17:15), Belgia – Portoryko 3:0 (25:19, 25:17, 25:20)

Mecze Polska – Australia i Francja – Włochy zakończyły się po zamknięciu wydania.

Dziś grają

Grupa B: Kuba – Niemcy (13.00), Finlandia – Korea Południowa (16.30), Tunezja – Brazylia (20.15)

Grupa C: Bułgaria – Kanada (13.00), Meksyk – Chiny (16.30), Egipt – Rosja (20.15)

Siatkówka
PlusLiga siatkarską NBA? „Odjeżdżamy Europie”. Przyczyn jest kilka
Siatkówka
Wielki rok polskiej siatkówki. Wojciech Drzyzga: Taśma się nie zatrzyma
Siatkówka
Polskie siatkarki poznały rywalki na mistrzostwach świata
Siatkówka
Schizma w siatkówce? Polacy myślą o nowej Eurolidze
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Siatkówka
Marcin Janusz: Tej mieszanki emocji nie zapomnę do końca życia