Zatrzymanie Mirosława Przedpełskiego

Od prawie dwóch dekad być prezesem Polskiego Związku Piłki Siatkowej to jak siedzieć na bombie. Z wielu przyczyn, ale jedna jest zawsze ta sama – pieniądze.

Publikacja: 14.11.2014 13:57

Zatrzymanie Mirosława Przedpełskiego

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Tylko w tej sprawie wszyscy zainteresowani się zgadzają – pieniądze w polskiej siatkówce pojawiły się, gdy nad Wisłą pojawiła się Liga Światowa. Ligę, tu też jest zgoda, zawdzięczaliśmy Januszowi Biesiadzie, dynamicznemu działaczowi z Gdańska, który przekonał w 1998 roku ówczesnego prezesa PZPS Eryka Ippohorskiego-Lenkiewicza do swej śmiałej wizji.

Jak przekonał i podpisał z prezesem dziewięcioletni (!) kontrakt na zarządzanie związkiem na stanowisku sekretarza generalnego i dyrektora Ligi Światowej w Polsce z pensją równą 10-krotności średniej krajowej – zaczęło się.

Pierwszym krokiem było przekonanie szefa światowej federacji siatkarskiej (FIVB) i faktycznego właściciela Ligi Światowej Rubena Acosty (a także jego sławnej małżonki Malu, trzęsącej federacją, o niej samej książki można pisać), że Liga się Polsce należy.

To był jednak niezaprzeczalny sukces – w trzy lata wyciągnąć siatkówkę z zakurzonego kąta, znaleźć sponsora, powołać do życia Profesjonalną Ligę Piłki Siatkowej, zapełnić hale podczas meczow reprezentacji.

Każdy sukces kosztuje – pierwsza niejasna sprawa pojawiła się w styczniu 2001 roku, gdy Walny Zjazd PZPS udzielił absolutorium ustępującemu zarządowi na podstawie pozytywnej opinii firmy i osób, których nie było w Krajowej Izbie Biegłych Rewidentów.

Jakoś nikt się tego początkowo nie czepiał, zmęczony zgiełkiem prezes Ippohorski- Lenkiewicz ustąpił, wybrano nowego – Janusza Biesiadę.

Jesienią 2001 roku wyszło na jaw, że jego rządy doprowadziły do zapaści finansowej związku. Zaczęły się ponowne pytania o dziwny audyt, nierozliczone zaliczki, braki w kasie. Wtedy PZPS miał budżet w wysokości kilku mln złotych (dziś jest o ponad 130 mln większy), wedle wyliczeń prokuratora brakowało ponad 4 mln zł, a główny księgowy związku, na którego prezes składał winę, uciekł za granicę.

Afera była głośna. W styczniu 2002 roku Janusz Biesiada podał się do dymisji. Jego miejsce zajął Tadeusz Sąsara. Sprawa niegospodarności prezesa znalazła się w prokuraturze, potem w sądzie. W związku pojawiło się pierwszy raz Centralne Biuro Śledcze.

Do akcji wkroczył jednak prezes FIVB Ruben Acosta. Obronił Janusza Biesiadę dość skutecznie – szantażując władze polskiego sportu, prezesa UKFiS Adama Giersza i prezesa PKOl Stefana Paszczyka, że wyrzuci reprezentację Polski z rozgrywek międzynarodowych, jeśli Biesiada nie pozostanie prezesem. Wymyślono wówczas dla oskarżanego działacza kuriozalne rozwiązanie – posadę współprezesa ds Ligi Światowej. W kwietniu 2002 roku Janusz Biesiada jeszcze raz wygrał wybory na Nadzwyczajnym Zjeździe PZPS (pokonał w drugiej dogrywce stosunkiem głosów 34:32 Małgorzatę Zielińską, panią prezes Warszawskiej Fabryki Platerów Hefra), stracił jednak głównego sponsora (Plus GSM), no i podzielone środowisko nie zamierzało chować wykopanych toporów wojennych.

Po igrzyskach w Atenach w 2004 roku walne zgromadzenie sprawozdawczo-wyborcze związku pozbawiło prezesa Biesiadę pozycji, choć walczył do końca.

Przegrał wybory z Mirosławem Przedpełskim i zajął się obroną swego dobrego imienia w sądzie. Po latach tę walkę wygrał – w 2009 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił go ze wszystkich zarzutów postawionych w akcie oskarżenia. Prokurator żądał dla Biesiady trzech lat pozbawienia wolności i grzywny w wysokości 75 tysięcy złotych.

Sąd oddalił też wszystkie zarzuty przeciwko głównemu księgowemu PZPS Krzysztofowi Kosowskiemu, dla którego prokurator domagał się 1,5 roku pozbawienia wolności i 50 tysięcy złotych grzywny, oraz uniewinnił byłą pracownicę PZPS Aleksandrę Kolasińską. Rok później (w 2010) ten wyrok zyskał potwierdzenie w Sądzie Apelacyjnym.

Grupa osób, która przejęła władzę w PZPS w 2004 roku odtworzyła dobre układy z prezesem FIVB Rubenem Acostą. Acosta był motorem akcji przyznania mistrzostwa świata 2014 Polsce, choć oficjalnie w końcu 2008 roku był po rezygnacji tylko honorowym prezesem federacji, zapracował jednak na swoje 10 procent od wielomilionowego kontraktu.

Janusz Biesiada stał się ostrym krytykiem nowych władz PZPS, teraz on wytykał niegospodarność, nadmierne koszta i nieprzejrzystą politykę finansową.

Druga wizyta Centralnego Biura Śledczego w Polskim Związku Siatkówki nastąpiła w maju 2012 roku. Funkcjonariusze przyszli także do dwóch współpracujących ze związkiem spółek z nakazami przeszukania i wydania dokumentacji finansowej oraz komputerów. Jedną z nich była spółka "Polska Siatkówka", której pracownikami byli Mirosław Przedpełski, Artur Popko i Bogusław Adamski.

Sprawa związana była z umowami, które PZPS podpisał na promocję MŚ 2014, zarzuty dotyczyły domniemania, że promocji nie było, tylko wyprowadzano pieniądze ze związku do spółek córek.

W październiku 2012 roku, mimo podejrzeń i oskarżeń części środowiska, a także toczących się śledztw, Mirosław Przedpełski został prezesem PZPS na trzecią kandencję. W tym samym roku prezes Przedpełski został szefem FIVB ds marketingu. W końcu października 2014 roku otrzymał od Prezydenta RP Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.

Tylko w tej sprawie wszyscy zainteresowani się zgadzają – pieniądze w polskiej siatkówce pojawiły się, gdy nad Wisłą pojawiła się Liga Światowa. Ligę, tu też jest zgoda, zawdzięczaliśmy Januszowi Biesiadzie, dynamicznemu działaczowi z Gdańska, który przekonał w 1998 roku ówczesnego prezesa PZPS Eryka Ippohorskiego-Lenkiewicza do swej śmiałej wizji.

Jak przekonał i podpisał z prezesem dziewięcioletni (!) kontrakt na zarządzanie związkiem na stanowisku sekretarza generalnego i dyrektora Ligi Światowej w Polsce z pensją równą 10-krotności średniej krajowej – zaczęło się.

Pozostało 89% artykułu
Siatkówka
Najpierw Chemik, potem ZAKSA. Grupa Azoty rezygnuje ze sponsorowania klubów siatkarskich
Siatkówka
PlusLiga: Jastrzębski Węgiel Mistrzem Polski. Mecz godny finału
Siatkówka
Nerwy, przepychanki, kłótnie: Zawiercie nie rezygnuje z marzeń
Siatkówka
Ekstraklasa siatkarzy. Jastrzębski Węgiel blisko obrony tytułu
Siatkówka
Finał PlusLigi. Bywalcy kontra nowicjusze
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?