To był mecz o wszystko. Zwycięstwo nad Danią, przy korzystnych wynikach w innych spotkaniach, pozwalało zachować marzenia o medalu. Polacy, którzy przed wyjazdem do Norwegii zapowiadali, że zamierzają wygrać turniej i wywalczyć awans do igrzysk olimpijskich w Pekinie, ustępowali jednak rywalom pod każdym względem.
Obchodzący wczoraj 26. urodziny Karol Bielecki, który przed spotkaniem przewodził klasyfikacji najlepszych strzelców turnieju, pierwszą bramkę zdobył po 24 minutach. Grzegorz Tkaczyk grał jeszcze gorzej, dlatego i tak większość meczu spędził na ławce rezerwowych. Inni zachowywali się tak, jakby w sukces na mistrzostwach przestali wierzyć jeszcze przed pierwszym gwizdkiem.
Duńczycy bawili się Polakami. Wydawało się, że trenują różne rozwiązania taktyczne przed meczami z godnymi ich przeciwnikami. Skutecznie rzucali z każdej pozycji, w obronie byli nie do przejścia. Nasi zawodnicy, jak już przyzwyczaili na tym turnieju, stanowili największe zagrożenie, rzucając z linii dziewięciu metrów. Obrotowy Bartosz Jurecki w ogóle nie był dopuszczany do podań, zdobył jedną bramkę. Gdyby do drużyny nie wrócił po kontuzji zdobywca siedmiu goli Mariusz Jurasik, porażka mogła być jeszcze bardziej dotkliwa.
Polacy, którzy w ubiegłym roku w Niemczech wywalczyli wicemistrzostwo świata, w Europie zajmą najwyżej siódme miejsce. Niewielką szansę walki o piąte mógłby im dać splot korzystnych rozstrzygnięć w trzech dzisiejszych meczach kończących fazę grupową: Norwegowie musieliby wysoko przegrać z Chorwacją, Polacy wysoko wygrać z Czarnogórą (mecz o 16.15), a Dania pokonać Słowenię.
Pekin piłkarzom Wenty nie uciekł jednak bezpowrotnie. O występ na igrzyskach powalczą jeszcze w turnieju kwalifikacyjnym, który na przełomie kwietnia i maja odbędzie się w Polsce.