Piłkarze Wenty są jak cienie samych siebie

Dziś Polska – Chorwacja. Aby walczyć o igrzyska w Londynie, potrzebne jest zwycięstwo lub remis

Publikacja: 25.01.2011 01:28

Piłkarze Wenty są jak cienie samych siebie

Foto: AFP

[i]Michał Kołodziejczyk z Malmoe[/i]

– Zasnąłem o trzeciej nad ranem. Niby wygraliśmy z Serbią, jednak to, że spisaliśmy się poniżej oczekiwań i nie zagramy w półfinale, bardzo boli – mówił Bartłomiej Jaszka. Polacy snuli się po hotelowych korytarzach, wyglądali jak cienie samych siebie. Ale ciągle jest o co grać, bo drużyny z miejsc 2 – 7 mają zagwarantowany udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Londynie, a to był plan minimum. Przynajmniej remis w dzisiejszym meczu z Chorwacją dałby Polsce trzecie miejsce w grupie, co pozwoliłoby walczyć o piątą pozycję w turnieju. Porażka zepchnie nas na czwarte miejsce – wtedy w dodatkowym meczu trzeba będzie walczyć o siódmą pozycję – ostatnią nagradzaną możliwością gry o bilety do Londynu.

Głośnego pytania, czy reprezentacja Polski, która zdobyła srebro i brąz na mistrzostwach świata i potrafiła przyciągnąć przed telewizory 6 milionów ludzi, właśnie się skończyła – nie słychać. Karol Bielecki, który wydawał się mieć do pomysłów Bogdana Wenty najwięcej zastrzeżeń, nie odzywa się od początku turnieju. Inni zamiast mówić, cedzą przez zęby.

– W życiowej formie jest Tomasz Tłuczyński i nikt więcej. Nie wiem, czy nasza słaba postawa to wynik złej taktyki, złego przygotowania czy złego doboru ludzi. Ale trudno obwiniać trenera, że piłka wypada nam z rąk – ocenia Artur Siódmiak.

Polacy przyjechali na turniej bez Krzysztofa Lijewskiego, który w przyszłym sezonie będzie jednym z najlepiej opłacanych piłkarzy ręcznych świata. Z urazem ręki gra w Szwecji Michał Jurecki.

Trudno zarzucić trenerowi, że nie szukał nowych twarzy. Kilka razy w roku organizuje zgrupowania tylko dla zawodników z polskiej ligi. Ale ligę mamy słabą, co okazuje się przy pierwszym zderzeniu na poziomie międzynarodowym.

– Kiedy z gry w kadrze zrezygnował Grzesiek Tkaczyk, nagle postawiono mnie przed ścianą. Nie miałem wyjścia, musiałem wziąć odpowiedzialność na własne barki. Dopóki są starsi w drużynie, trzeba od nich brać garściami, ale uczyć się szybko, by później móc ich zastąpić – mówi Jaszka. Siódmiak dodaje: – Każdy z młodych, którzy są z nami na turnieju, jest w stanie pociągnąć grę. Nikt nie blokuje im miejsca.

Ale zawiodły głównie gwiazdy. Trudno było oczekiwać, że Bartłomiej Tomczak czy Mateusz Zaremba poprowadzą Polskę po medal. To Mariusz Jurasik, Patryk Kuchczyński, Lijewski czy Bielecki nie byli w stanie dać drużynie tego co wcześniej. Na liderów niespodziewanie wyrośli Mariusz Jurkiewicz i Tłuczyński.

– Najbardziej boli to, że nie przegraliśmy z potęgami. Nie zmierzyliśmy się z Francją, na którą od lat nikt nie ma sposobu. Szwecja i Dania były do pokonania – mówi Jaszka.

Piłka ręczna idzie do przodu, a my zostaliśmy w pięknych, ale już minionych czasach. Raziła nieporadność w kontratakach, atuty Polaków stały się powszechnie znane, a ich zagrania łatwe do przewidzenia.

Rok po wicemistrzostwie świata 2007 Polakom przytrafił się najgorszy turniej – na ME zajęli siódme miejsce. Jeśli teraz udałoby im się pokonać Chorwację i walczyć o piątą pozycję, gorzką pigułkę można by jeszcze przełknąć. Tyle że Chorwacja to obok Francji najbardziej utytułowana drużyna (1996 i 2004 – olimpijskie złoto, 2003 – mistrzostwo świata, 2009 – wicemistrzostwo, rok temu – wicemistrzostwo Europy).

– Musimy wyłączyć świadomość. Zapomnieć, że nie gramy już o półfinał – mówi Jaszka.

[ramka][srodtytul]Tabela grupy II[/srodtytul]

1. Dania 4 8 128:107

2. Szwecja 4 6 103:97

3. Polska 4 4 99:101

4. Chorwacja 4 3 114:105

5. Argentyna 4 2 92:113

6. Serbia 4 1 101:114

Dziś grają

• POLSKA – CHORWACJA

• DANIA – SZWECJA

• ARGENTYNA – SERBIA[/ramka]

[i]Początek meczu o 18.15. Transmisja TVP 2[/i]

[i]Michał Kołodziejczyk z Malmoe[/i]

– Zasnąłem o trzeciej nad ranem. Niby wygraliśmy z Serbią, jednak to, że spisaliśmy się poniżej oczekiwań i nie zagramy w półfinale, bardzo boli – mówił Bartłomiej Jaszka. Polacy snuli się po hotelowych korytarzach, wyglądali jak cienie samych siebie. Ale ciągle jest o co grać, bo drużyny z miejsc 2 – 7 mają zagwarantowany udział w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk w Londynie, a to był plan minimum. Przynajmniej remis w dzisiejszym meczu z Chorwacją dałby Polsce trzecie miejsce w grupie, co pozwoliłoby walczyć o piątą pozycję w turnieju. Porażka zepchnie nas na czwarte miejsce – wtedy w dodatkowym meczu trzeba będzie walczyć o siódmą pozycję – ostatnią nagradzaną możliwością gry o bilety do Londynu.

Piłka ręczna
Industria Kielce gra o przetrwanie w Lidze Mistrzów. Czy Tałant Dujszebajew może odejść?
Piłka ręczna
Kolejna rewolucja w polskiej piłce ręcznej. Selekcjoner Marcin Lijewski straci pracę
Piłka ręczna
Marcin Lijewski: Dajcie nam czas. Gorzkich pigułek będzie więcej
Piłka ręczna
Sławomir Szmal dla "Rzeczpospolitej": Nie mogliśmy zamieść sprawy Kamila Syprzaka pod dywan
Piłka ręczna
Kompania braci. Portugalia zagra o finał MŚ w piłce ręcznej