Reklama

Vive – Wisła: rusza walka o mistrzostwo Polski

Obie strony prężą muskuły, piłkarze doznają nagłych uzdrowień, a kibice szykują żółte i niebieskie koszulki. Pierwsze starcia Vive i Wisły w sobotę i niedzielę w Kielcach

Publikacja: 20.05.2011 19:47

Wszystko, co do tej pory zdarzyło się w sezonie, przestaje być ważne. Rozbite w półfinałach w proch Stal Mielec i MMTS Kwidzyn zajmą się lizaniem ran i meczami o trzecie miejsce. Na arenę wychodzą giganci. Mecze Vive z Wisłą to od dawna esencja ligi i nie bez powodu nazywa się je świętą wojną, ze wszystkimi tego konsekwencjami – na froncie każdy ma swoje miejsce. Na parkiecie walka od pierwszej do ostatniej minuty, na trybunach żywiołowy doping, a w gabinetach prezesów rywalizacja, by uzbroić się jak najlepiej na następny sezon. Dlatego o kolejnych transferach kibice dowiadywali się z wielomiesięcznym wyprzedzeniem.

Mistrz Polski Vive Kielce już dawno powiadomił o transferze chorwackiego rozgrywającego, mistrza świata Denisa Bunticia, a do przeprowadzki z Bundesligi do Kielc udało się namówić gwiazdy reprezentacji Polski Grzegorza Tkaczyka i Sławomira Szmala. Te transfery muszą się spłacić, a żeby tak się stało, klub powinien grać w przyszłym sezonie w Lidze Mistrzów, bo pojedynki z Chrobrym Głogów czy Azotami Puławy to nie jest cel ostateczny. Na drodze do Europy stoi jednak Wisła. Prezes klubu z Płocka Andrzej Miszczyński twierdzi, że Vive musi zdobyć mistrzostwo Polski, a jego drużyna tylko może. Jeśli wziąć pod uwagę fakt, że zespół Bogdana Wenty wywalczył dwa ostatnie tytuły i w lidze przegrywa średnio raz na rok, to rzeczywiście prezes Miszczyński ma rację. Ale wygląda to raczej na element wojny psychologicznej i próbę zdjęcia presji z własnych zawodników, bo w Płocku ostatnio wybudowali nową hale i robili wielkie transfery (reprezentant Norwegii Vegard Samdahl i duński bramkarz Morten Seier), a w drodze są następni kosztowni gracze: Christian Spanne, Mohamed Toromanović i Nikola Eklemović. Bliższe prawdy jest twierdzenie, że obie drużyny z puli możliwych scenariuszy wykluczyły porażkę.

Do tej pory w sezonie spotkały się trzy razy: dwa razy w lidze i raz w finale Pucharu Polski. Bilans jest korzystny dla Vive: dwa zwycięstwa i jedna porażka, ale przegrana przyszła w ostatnim momencie i to przed własną publicznością, dlatego trener Wenta przyznaje, że jego i zawodników ten wynik ciągle boli. Teraz nie ma mowy o żadnej wpadce, choć z szacunku dla rywali nie chce niczego deklarować. W obu zespołach pełna mobilizacja. Nikt nie zgłasza, przynajmniej oficjalnie, kontuzji. Piłkarze ręczni to twardzi ludzie i nawet jeśli coś im trochę dokucza, nie przywiązują do tego wagi przed najważniejszymi meczami. Mobilizują się też kibice. W Kielcach wszyscy mają przyjść ubrani na żółto, takie jest marzenie prezesa Bertusa Servaasa. Koszulki można kupić po promocyjnej cenie. Na trybunach zasiądzie również ubrana w niebieskie barwy grupa z Płocka. Biletów na spotkania już od dawna nie ma. Tych, którzy chcieliby zobaczyć finały, zapraszamy przed telewizory.

 

Transmisje • Sobota, 17.00, Polsat Sport Extra • Niedziela, 17.30, Polsat Sport

Reklama
Reklama
Piłka ręczna
Piłka ręczna: Zwycięstwo na koniec, są powody do optymizmu
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Koniec polskich marzeń o medalu
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Zwycięstwo wyszarpane, nadzieje przedłużone
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Cudu nie było, Francuzki wyraźnie lepsze
Piłka ręczna
Mistrzostwa świata piłkarek ręcznych. Ładne porażki już były
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama