Reklama
Rozwiń

Poskromić Lwy

Vive Targi Kielce w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów pokonały Rhein-Neckar Loewen 32:28. Cztery bramki przewagi powinny dać mistrzom Polski trochę spokoju. Ale zawodnicy zapewniają, że w rewanżu zagrają tak, jakby dopiero wszystko miało się rozstrzygnąć.

Publikacja: 31.03.2014 08:00

Rhein-Neckar Loewen to już nie ta drużyna, co kilka lat temu. Zresztą tak samo, jak cała niemiecka piłka ręczna. Minęły czasy, gdy Bundesliga żywiła wszystkich najlepszych zawodników, a reprezentacja zdobywała tytuł za tytułem (nie zdołała nawet zakwalifikować się do tegorocznych styczniowych mistrzostw Europy w Danii). Dziś mistrz Polski już nie drży przed trzecim zespołem z Niemiec.

Wręcz na odwrót - to Lwy z Mannheim mają powody do obaw. W ubiegłą sobotę w Kielcach, w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, Vive Targi pokazały, że zeszłoroczny sukces w tych rozgrywkach (trzecie miejsce) nie był przypadkiem. Zawodnicy Tałanta Dujszebajewa wygrali 32:28 (17:13). Pierwsza połowa była popisem ich siły. Jednak piłkarze mistrzów Polski miewali także słabsze chwile. Rywale każdą oznakę słabości wykorzystywali bez zawahania, jednak nie potrafili odrobić strat.

Gracze Vive Targów w Mannheim nie będą myśleć o przewadze, którą zdobyli w pierwszym spotkaniu, bo wiedzą, że przed nimi 60 minut niezwykle ciężkiej walki.

-

Piłka ręczna jest dziś tak dynamiczna, że wystarczy nawet pięć minut, żeby stracić taką przewagę. Dlatego jedziemy do Mannheim nie myśląc o tych czterech bramkach różnicy z pierwszego meczu. Chcemy wygrać mecz w SAP Arenie - mówił w rozmowie z portalem vivetargi.pl Michał Jurecki.

Mistrzowie Polski zagrają dziś bez Tomasza Rosińskiego, którego z gry wykluczyła infekcja. Wiele wskazuje na to, że również gospodarze nie wystąpią w najsilniejszym składzie. W ostatnim meczu ligowym

z Emsdetten

trener Rhein-Neckar Loewen

Gudmundur Gudmundsson nie mógł wystawić Uwe Gensheimera (uraz mięśni uda) oraz norweskiego obrotowego Bjarte Myrhola.

Wygląda na to, że na parkiecie będzie ciekawie. Lecz ostatnie dni także nie przyniosły nudy. Zadbali o to szkoleniowcy obu drużyn. Gudmundur Gudmundsson oskarżył Tałanta Dujszebajewa, że ten po meczu uderzył go poniżej pasa. Ostatecznie sąd EHF nie przyznał racji Islandczykowi, ale trener kieleckiego zespołu i tak został ukarany. Musi zapłacić pięć tysięcy euro (połowa kary jest zawieszona) za pokazywanie obraźliwych gestów.

Jeżeli dzisiejsze spotkanie Rhein-Neckar Loewen z Vive Targami Kielce przyniesie tyle emocji, ile wydarzenia spoza boiska, kibice nie na pewno nie będą mogli czuć się zawiedzeni. Tym bardziej, że przykład mistrzom Polski dał Vardar Skopje, który wczoraj wygrał w Hamburgu z HSV 30:29 (17:15) i wyeliminował z rozgrywek triumfatora ostatniej edycji Ligi Mistrzów. Jak widać można pokonać niemiecki zespół w jego hali.

I szkoda tylko, że Orlen Wisła Płock nie zdołała pokonać MKB Veszprem. Co prawda pierwsze spotkanie u siebie wygrała 34:33, ale w drugim przegrała 26:31. Z awansu do ćwierćfinału cieszyli się Węgrzy.

Transmisja spotkania o 19.00 w Canal+ Sport.

Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy ponownie w Polsce
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Uciekają marzenia, Polki przegrały ze Szwedkami
Piłka ręczna
Industria Kielce ma piłkę meczową. Tałant Dujszebajew: Musimy wziąć nóż w zęby
PIŁKA RĘCZNA
Czekaliśmy na to od lat! Polki zagrają o medale mistrzostw Europy
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polki stoją murem za trenerem. Czy go uratują?
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku