W tym spotkaniu Rumunia będzie miała Polsce coś do udowodnienia. Rok temu w 1/8 finału mistrzostw świata w Serbii zespół Kima Rasmussena pokonał Rumunki 31:29, mimo iż rywalki prowadziły do przerwy 17:13. Teraz nadarzyła się okazja do rewanżu.
- Jeśli im coś nie będzie wychodzić to mogą spuścić z tonu. W tym upatruję szansę dla nas. Musimy je przycisnąć i dążyć do tego, żeby poczuły się sfrustrowane, a następnie wykorzystać to - mówił w rozmowie z PAP selekcjoner polskiej reprezentacji o dzisiejszych rywalkach.
Zaznaczył także, że jego zawodniczki muszą uważać przede wszystkim na Cristine Neagu, która w tym turnieju jest nie do zatrzymania i sprawia niemały kłopot bramkarkom przeciwników.
Rumunki poza żądzą zemsty będę mieć jeszcze jedną, być może ważniejszą motywację. Wciąż mają szansę na zajęcie trzeciego miejsca premiowanego grą w meczu o piąte miejsce.
Natomiast na pierwszy rzut oka Polki nie grają już o nic. Zajmują ostatnie miejsce w grupi I fazy zasadniczej i nawet jeśli dziś wygrają, na pewno nie awansują na wyższą pozycję. Jednak tak naprawdę gra toczy się o wysoką stawkę. Jeśli zespół Kima Rasmussena dziś zwycięży, będzie pewny rozstawienia w kwalifikacjach do przyszłorocznych mistrzostw świata.