To było przypadkowe starcie. W 20. minucie wczorajszego meczu z Arabią Saudyjską Mariusz Jurkiewicz został mocno uderzony w dłoń. Przez chwilę próbował jeszcze walczyć, później przegrał z bólem. Podczas drugiej połowy zawodnika Atletico Madryt nie było nawet na ławce rezerwowych.
- Wiele wskazuje na to, że straciliśmy nasz filar obrony. Zawodnik pojechał na badania do szpitala w Saragossie, kość śródręcza może być nawet pęknięta – mówił od razu po meczu trener reprezentacji Polski, Michael Biegler.
Nasi zawodnicy po efektownym zwycięstwie 28:14 mówili, że za dwa punkty ze słabym rywalem zapłacili zbyt wysoką cenę. Nie mieli wątpliwości, że uraz ich kolegi jest poważny. Według Bartosza Jureckiego, Jurkiewicz właśnie zakończył swój udział w mistrzostwach świata.
W trakcie turnieju w dowolnym momencie można wymienić dwóch zawodników. Nieoficjalnie mówi się o powołaniu dla Marcina Lijewskiego lub Piotra Grabarczyka, jeśli ten zdąży wyleczyć uraz palca. – Przed turniejem Grabarczyk był naszym podstawowym obrońcą, jednak z powodu kontuzji nie uczestniczył nawet w zgrupowaniu – tłumaczył Biegler.
Polacy wygrali dotychczasowe dwa mecze na mistrzostwach: z Białorusią i Arabią Saudyjską. Schody zaczynają się dzisiaj – o 20.15 zmierzą się z dużo silniejszą Słowenią. W czwartek mecz z Serbią.