Początek meczu był trudny. Porażka lub remis przekreślałyby szanse kieleckiej drużyny na awans do kolejnej rundy Ligi Mistrzów, dlatego w ich grze widać było zdenerwowanie.
Dodatkowo wicemistrzowie Francji grali wysoko w obronie i dzięki temu mogli używać swojej najgroźniejszej broni – kontrataków. Marcus Cleverly, bramkarz Vive, nie potrafił poradzić sobie z rzutami Edina Basicia, aż w końcu zmienił go Kazimierz Kotliński.
Rezerwowy bramkarz Vive w drugiej połowie został bohaterem meczu. W ostatnim kwadransie dał się pokonać tylko trzy razy i mistrzowie Polski zdołali osiągnąć bezpieczną przewagę.
Bardzo dobrze grał też obrotowy Rastko Stojković, którego akcje kończyły się bramkami albo faulami rywali. Po końcowym gwizdku za dobrą grę kibice podziękowali drużynie owacją na stojąco.
Teraz przed mistrzem Polski dwa miesiące przerwy na mecze ligowe i mistrzostwa świata, które w styczniu odbędą się w Szwecji. Najbliższy mecz dopiero 19 lutego na wyjeździe z Celje Pivovarną Lasko.