Dla drużyny Bogdana Wenty, której najważniejsi zawodnicy są już po trzydziestce, Londyn to byłaby ostatnia szansa, by wywalczyć sukces na igrzyskach. W Alicante potrzebne są przynajmniej dwa zwycięstwa.
Polacy rozpoczną turniej od meczu z Algierią. Asekurują się, przypominają, że rywale potrafią grać w obronie bardzo niewygodnym systemem 3:3, ale to naprawdę powinna być dla naszych zawodników rozgrzewka. Algieria jest wicemistrzem Afryki, w półfinale niespodziewanie pokonała Egipt, ale od europejskiej czołówki dzieli ją jednak sporo. Polacy ostatnio grali z Algierią na mistrzostwach świata w 2009 roku. Wygrali 39:22.
Dużo trudniej będzie w sobotę, z Serbią. Piłkarze Wenty na to spotkanie nie muszą się specjalnie mobilizować, pracę wykonali za nich rywale.
– Polska to zespół, który może pokonać każdego, ale może też nieoczekiwanie przegrać z niżej notowaną ekipą, gdy nie ma swojego dnia. W sobotę powinniśmy już być pewni awansu – powiedział skrzydłowy Ivan Nikcević, który na styczniowych mistrzostwach Europy w meczu wygranym przez Serbów 22: 18 rzucił Polakom najwięcej goli.
Na tamtym turnieju Serbowie doszli aż do finału, gdzie przegrali z Danią. Wenta i jego zawodnicy powtarzają jednak, że klasę z mistrzostw we własnej hali trzeba potwierdzić. – Wypowiedzi Serbów bardzo nas cieszą. Pewność siebie może ich zgubić – mówił Bartosz Jurecki. Polacy przypominają, że na mistrzostwach świata w 2010 roku pokonali Serbów 27:26, a jeszcze rok wcześniej – 35:23.