Afera korupcyjna rozwija się od kilku dni, ale prawdziwa bomba wybuchła w niedzielę po spotkaniu Montpellier HB z Paris Saint Germain. Po kolei wyprowadzano z szatni: Nikolę, jego brata Lukę, Michaela Robina, Tunezyjczyka Wissema Hmama i dwóch Słoweńców Dragana Gajicia i Primoża Prosta.
Nawet jeśli nie potwierdzą się najpoważniejsze zarzuty, że Karabatić próbował wpłynąć na wynik spotkania, i tylko grał u bukmachera, to i tak wizerunkowo jest to dla niego katastrofa. Karabatić to bohater, idol dzieci i młodzieży, który poprowadził reprezentację do dwóch złotych medali igrzysk, do mistrzostw świata i Europy. Jeden z tych, którzy pokazywali, że dzieci imigrantów mogą znaleźć dla siebie we Francji godne miejsce.
Teraz policjanci wsadzili jego i brata do radiowozu jak pospolitych przestępców. W sumie zatrzymano 17 osób (zawodników, narzeczone i żony piłkarzy, które miały robić zakłady w ich imieniu, pracowników klubu), podejrzanych o ustawianie wyników. Konwój policyjny ruszył z Montpellier i zatrzymał się dopiero w Nanterre pod Urzędem do spraw Gier i Wyścigów Konnych.
Od początku afery było wiadomo, że najpoważniejsze tropy prowadzą do Montpellier. Mecz, wokół którego jest najwięcej wątpliwości, został rozegrany 12 maja. Montpellier przegrało wtedy z Cesson-Sevigne 28:31. Drużyna Karabaticiów miała już zapewniony 13. tytuł mistrzowski w ostatnich 15 latach, a klub z Bretanii był w tabeli dopiero ósmy. Bracia w tamtym spotkaniu nie zagrali z powodu kontuzji.