Historyczny sukces. Vive Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

Zespół z Kielc pokonał Pick Szeged 32:28 i zagra w ćwierćfinale Ligi Mistrzów

Publikacja: 24.03.2013 18:40

Po końcowym gwizdku prezes klubu Bertus Servaas wyściskał Bogdana Wentę, coś mu powiedział do ucha. Pierwszego w historii awansu do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów nie byłoby, gdyby nie ci dwaj ludzie.

Servaas, Holender który na swoje miejsce do życia wybrał Kielce, od dziesięciu lat budował za miliony drużynę gotową do zwycięstw w Europie. Do zrealizowania tego celu wybrał Wentę, trenera który reanimował polską reprezentację, a potem zdecydował się wrócić z rodziną do Polski.

Nie rozstali się nawet wtedy, gdy Wisła Płock, mimo potężnych zakupów w Kielcach, odebrała kilka lat temu Vive mistrzostwo Polski. Spróbowali zacząć jeszcze raz i wreszcie się udało.

Piłkarze Vive wygrali rozgrywki grupowe i w drodze do ćwierćfinału trafili na węgierski Pick Szeged. Stoczyli z nimi dwie ciężkie bitwy. Przed tygodniem, na Węgrzech, mistrzowie Polski przegrali jedną bramką, choć byli bliscy remisu, zabrakło trochę szczęścia i zimnej krwi. Trzeba było odrabiać straty, a nie było wiadomo, czy się uda. Znów sukces mógł być o krok i minąć Kielce.

Nie minął, bo zawodnicy Wenty pokazali całej Polsce, jak się walczy. Tak, jak kiedyś w reprezentacji, gdy 15 sekund wystarczało im, by osiągnąć sukces i mimo kontuzji zaciskali zęby tylko po to, by dalej grać.

Tak samo było teraz. Już w pierwszej minucie na boisko padł faulowany Krzysztof Lijewski, chwilę zwijał się z bólu, ale potem wstał i grał, jakby nic się nie stało. W ataku znakomicie prezentował się Rastko Stojković. Szarpany przez Węgrów, powalany, zdobywał bramki, nawet prawie leżąc na ziemi. Na prawym skrzydle nie do zatrzymania był Islandczyk Thorir Olafsson.

Węgrzy nie byli w stanie dziś wygrać. Próbowali, walczyli, ale byli po prostu słabsi. W pewnym momencie stało się jasne, że strat nie odrobią. Tuż przed końcem meczu, rozbawieni kibice zaczęli odliczać sekundy do końcowego gwizdka, a piłkarze stanęli i unieśli ręce w górę.

Teraz czas na walkę o Final Four. Losowanie odbędzie się już we wtorek, w Wiedniu.

Po końcowym gwizdku prezes klubu Bertus Servaas wyściskał Bogdana Wentę, coś mu powiedział do ucha. Pierwszego w historii awansu do najlepszej ósemki Ligi Mistrzów nie byłoby, gdyby nie ci dwaj ludzie.

Servaas, Holender który na swoje miejsce do życia wybrał Kielce, od dziesięciu lat budował za miliony drużynę gotową do zwycięstw w Europie. Do zrealizowania tego celu wybrał Wentę, trenera który reanimował polską reprezentację, a potem zdecydował się wrócić z rodziną do Polski.

Piłka ręczna
Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polki stoją murem za trenerem. Czy go uratują?
Piłka ręczna
Kolejna wpadka piłkarzy ręcznych. Reprezentacja Polski na razie się nie rozwija
Piłka ręczna
Liga Mistrzów. Industria Kielce i Orlen Wisła Płock stoją pod ścianą
PIŁKA RĘCZNA
Sławomir Szmal zapowiada audyt. "Potrzebuję informacji, zwłaszcza o finansach"
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Piłka ręczna
Sławomir Szmal prezesem Związku Piłki Ręcznej. Bogdan Wenta w ostatniej chwili zrezygnował
Materiał Promocyjny
Samodzielne prowadzenie księgowości z Małą Księgowością