Mecz 1/8 finału mogli oglądać jedynie kibice o mocnych nerwach. Polki przegrywały z Rumunkami różnicą pięciu bramek. Przez większość spotkania wiele wskazywało, że to piłkarki z Rumunii będą cieszyć się z awansu. Lecz ostatnie dziesięć minut należało do zawodniczek Kima Rasmussena. Dzięki dobrej postawie bramkarek, Anny Wysokińskiej i Małgorzaty Gapskiej, a także wspaniałej skuteczności Aliny Wojtas (dziewięć goli), Polkom udało się doprowadzić do remisu. W 54. minucie wyrównującą bramkę rzuciła Patrycja Kulwińska. Potem Rumunki zaczęły grać niedokładnie, nerwowo i nie potrafiły znaleźć sposobu na pokonanie polskich bramkarek. Za to Polki do samego końca zachowały zimną krew. Po 60 minutach na tablicy świetlnej hali w Nowym Sadzie widniał wynik 31:29 dla Polski.
W kolejnej fazie rozgrywanego w Serbii turnieju reprezentantki Polski będą musiały zmierzyć się z Francuzkami. Na dwóch ostatnich mistrzostwach świata francuskie piłkarki zdobywały srebrne medale. Dziesięć lat temu wywalczyły złoto. Są zespołem, który w Serbii pewnie zmierza po kolejne sukcesy. W 1/8 finału Francja grała z Japonią. Japońskie zawodniczki próbowały dotrzymać kroku swoim rywalkom, ale ich starania na niewiele się zdały. Francuzki wygrały 27:19 (12:9). Ośmiobramkowa przewaga potwierdziła ich dobrą formę.
Polki, występujące w ważnym międzynarodowym turnieju pierwszy raz od sześciu lat, nie powinny stanowić przeszkody dla bardziej utytułowanych rywalek. Ale przed mistrzostwami świata też mówiono, że polskie piłkarki nie będą wymagającymi przeciwniczkami dla silniejszych zespołów. Tymczasem zawodniczki Kima Rasmussena od samego początku sprawiają niespodzianki. Jak równy z równym walczyły z Norweżkami, potrafiły nawiązać walkę z Hiszpankami. Być może ich gra jest niedokładna, czasem wręcz nieporadna, być może popełniają proste błędy zarówno w ataku, jaki i obronie, ale nie można odmówić im woli walki. Polkom każda bramka przynosi tyle samo radości - nieważne, czy zdobyta po mozolnie konstruowanej akcji, kontrataku czy też rzucie karnym. Każda udana interwencja bramkarki daje polskim piłkarkom tyle samo szczęścia. Ambicja maskowała brak zgrania lub błędy techniczne. Do tej pory to wystarczyło. Ćwierćfinał pokaże, czy starczy również na wicemistrzynie świata.
W pozostałych niedzielnych meczach 1/8 nie było zaskoczeń. Dunki wygrały 22:21 (11:12) z Czarnogórą, a Niemki 29:21 (13:10) z Angolą. Obie zwycięskie drużyny zmierzą się w walce o półfinał. Niemieckie piłkarki najlepsze czasy mają za sobą. Ostatni medal mistrzostw świata (brązowy) zdobyły sześć, a mistrzostwo 20 lat temu. Jednak w tym roku dzielnie walczą o powrót do czołówki. Niezmiennie od lat znajdują się w niej trzykrotne złote medalistki olimpijskie - Dunki. Poprzednie mistrzostwa reprezentantki Danii zakończyły na czwartym miejscu. Były bliskie zdobycia medalu, ale przeszkodą nie do przebrnięcia okazała się Hiszpania. W tym roku głodna sukcesu Dania zapowiada walkę do upadłego. W środę okaże się, który zespół zaspokoi swój głód sukcesów, a który jedynie obejdzie się smakiem.
Dziś poznamy kolejne pary ćwierćfinałowe. W 1/8 finału zagrają Węgry z Hiszpanią (17:30, transmisja w TVP Sport), Brazylia z Holandią (18:00), Norwegia z Czechami (20:15, TVP Sport) oraz Korea Południowa z Serbią (20:45).