- Po naszej stronie było zbyt dużo błędów. Martwią niewykorzystane rzuty karne. Ale cóż, gramy dalej i liczymy na punkty w kolejnych spotkaniach – mówił po przegranym 19:20 (9:13) meczu z Serbią Piotr Chrapkowski. A o punkty łatwo nie będzie. Dzisiaj na drodze Polski staje Francja - zespół, który w ciągu ostatnich dwunastu lat zdobył więcej trofeów, niż siejąca niegdyś postrach reprezentacja Niemiec od początku swojego istnienia.
Od 2001 Francuzi wywalczyli dwa mistrzostwa olimpijskie, trzy mistrzostwa świata i dwa mistrzostwa Europy. Także w tym roku są faworytami (chociaż Nikola Karabatić woli, by nazywać ich „kandydatami"). To musi budzić respekt, nawet jeżeli francuski zespół znajduje się w kryzysie. Na emeryturę przeszedł uznawany za najlepszego obrotowego w historii Didier Dinart, z kontuzjami zmagają się Jerome Fernandez i Bertrand Gille. Rozczarują się także ci, którzy myśleli, że mecz Polski z Francją będzie pojedynkiem dwóch znakomitych bramkarzy - Sławomira Szmala i Thierry'ego Omeyera. Szmal na brak zdrowia nie narzeka, Omeyer co prawda dostał powołanie na mistrzostwa, ale raczej wątpliwe, by wybiegł na parkiet w pierwszej fazie turnieju. Na treningu w Danii ćwiczył ostrożnie. Rzuty w lewy róg bramki bronił dwiema rękami. Lewa wciąż jest owinięta bandażem. - Spokojnie, ja nie podchodzę do rywalizacji w ten sposób. Jeżeli bramkarz rywali będzie miał więcej udanych interwencji, a mimo tego wygramy, podpisuję się pod taką osobistą „przegraną" – mówił w rozmowie z „Rz" Sławomir Szmal.
Polska pierwszy mecz na mistrzostwach Europy przegrała po niewiarygodnej ilości błędów, Francuzi natomiast pewnie pokonali Rosję 35:28 (19:14). Pokonanie mistrzów olimpijskich, nawet osłabionych, będzie dla zawodników Michaela Bieglera wyczynem. Ostatni raz w obie reprezentacje spotkały się w ważnym turnieju cztery lata temu. W drugiej rundzie grupowej Francuzi wygrali 29:24 (15:10). Wygląda na to, że wszystko sprzysięgło się przeciw Polakom. Ale jest coś, co daje im nadzieję – historia. Do tej pory oba zespoły spotkały się 39 razy. Francja wygrała 14 razy, Polska - 17.
Dziś o 20:15 zawodnicy Michaela Bieglera będą próbowali podnieść się z kolan i pokazać, że nie wolno zapominać o nich, gdy wymienia się potencjalnych medalistów.
Środowe mecze