W czerwcu Niemcy przegrały z Polską 24:25 i 28:29 spotkania kwalifikacyjne do mundialu, który w styczniu 2015 roku odbędzie się w Katarze. Z awansu cieszyli się Polacy, a brak niemieckich piłkarzy, trzykrotnych złotych medalistów mistrzostw świata, na najważniejszym przyszłorocznym turnieju, okrzyknięto sensacją. Jednak okazało się, że Niemcy i tak otrzymali szansę walki o kolejny tytuł.
Międzynarodowa Federacja Piłki Ręcznej (IHF) wykluczyła z turnieju mistrza Oceanii Australię (jako powód podano fakt, że australijska federacja krajowa nie jest oficjalnym członkiem IHF). Jej miejsce zajęli właśnie Niemcy.
Jak podają niemieckie media, drużyna narodowa ich kraju już wiosną była pewna udziału w mistrzostwach świata. Podobno IHF w kwietniu obiecał Niemcom, że zagrają na katarskich parkietach. Nawet, jeśli wyniki spotkań z Polską nie będą pomyślne.
O całej sprawie poinformowano w magazynie "Sportschau" telewizji Das Erste. Tematowi przyznania dzikiej karty niemieckiej kadrze przyjrzeli się także dziennikarze magazynu "Der Spiegel".
- To było bardzo niezręczne, że musiałem przekazać taką wiadomość mojemu zespołowi i wytłumaczyć mu, dlaczego musimy wygrać. Coraz częściej pojawiały się doniesienia, że Niemcom zostanie przyznana dzika karta. Polacy nie mogliby na to liczyć - mówił selekcjoner reprezentacji Polski Michael Biegler w rozmowie z niemieckim tygodnikiem.