Dziś o 16.30 naszego czasu (transmisja w TVP 2 i TVP Sport) okaże się, czy Polacy mają szansę na odegranie w katarskich mistrzostwach świata znaczącej roli, czy po grupowym epizodzie wrócą do domów i oddadzą scenę innym aktorom.
Drużyna Michaela Bieglera wciąż jeszcze żyje legendą zespołu, który pod wodzą Bogdana Wenty zdobył wicemistrzostwo świata w 2007 roku, a dwa lata później dorzucił brązowy medal.
W kadrze, którą do Kataru wziął niemiecki selekcjoner biało-czerwonych, wciąż występuje jeszcze sześciu weteranów, którzy byli srebrnymi medalistami MŚ. Zawodnicy jak ognia unikają jednak pytań o to, czy także teraz mogą awansować do grona najlepszych na świecie.
– Co ja mam powiedzieć, że nie mamy żadnych szans na medal? – oburzał się Michał Jurecki. – Przecież tego ode mnie nie usłyszycie. Aby w ogóle myśleć o medalu, musimy pokonać w najbliższym meczu Szwecję i tylko to się dla nas teraz liczy – mówił wyraźnie poirytowany.
Można odnieść wrażenie, jakby reprezentanci swoim występem w fazie grupowej nie potrafili przekonać samych siebie – nie wspominając o kibicach czy dziennikarzach – że mogą walczyć o czołowe lokaty.