Polacy wygrali z Chorwatami

Polska sprawiła niespodziankę, pokonując Chorwację 24:22, i awansowała do półfinału mistrzostw świata. W piątek gramy z Katarem.

Aktualizacja: 29.01.2015 06:28 Publikacja: 28.01.2015 16:57

Polacy wygrali z Chorwatami

Foto: AFP

Korespondencja z Dauhy

Nieco ponad dziesięć sekund przed końcem Michał Jurecki podał piłkę, uniósł ręce w górę i podczas gdy koledzy jeszcze przez kilka chwil musieli udawać, że atakują, on spokojnie się odwrócił i zaczął iść w kierunku bohatera spotkania Sławomira Szmala. Padli sobie w ramiona, sędzia odgwizdał koniec meczu, a na parkiecie zawodnicy w biało-czerwonych koszulkach rozpoczęli taniec radości. Polska w półfinale mistrzostw świata – w piątek zmierzy się z gospodarzem turnieju i największą sensacją Katarem.

– Dziś chwilę będziemy świętować, oczywiście przy herbatce z miętą, w końcu jesteśmy w Katarze, tu nie ma alkoholu. Ale od rana znowu czeka nas ciężka praca i maksymalna koncentracja – mówił roześmiany Bartosz Jurecki.

Huśtawka nastrojów była niesamowita. Potrafiliśmy prowadzić trzema bramkami, ale potrafiliśmy też tę przewagę roztrwonić. Przegrywaliśmy trzema bramkami, ale potrafiliśmy jakimś nadludzkim wysiłkiem i kapitalną grą w obronie rywali dogonić. Potrafiliśmy ustawić taki mur w obronie, że najlepszy chorwacki zawodnik Domagoj Duvnjak w pierwszej połowie nie mógł oddać ani jednego skutecznego rzutu. Potrafiliśmy jednak także doprowadzić do tego, że Duvnjak zdobywał cztery bramki z rzędu i Chorwaci wychodzili na prowadzenie. Potrafiliśmy długo nie łapać kar, potrafiliśmy też jednak w kluczowym momencie, gdy w końcu dopadliśmy przeciwników i doprowadziliśmy do remisu 19:19, dostać dwie dwuminutowe kary i grać w czterech przeciwko sześciu. Potrafił jednak Mariusz Jurkiewicz w takiej sytuacji fantastycznie rzucić z biodra przepiękną bramkę.

Cichym bohaterem tego meczu był Piotr Chrapkowski, którego trzy trafienia zwieńczyły szaleńczą pogoń Polaków po bardzo kiepskim początku drugiej połowy. – My nawet przez chwilę nie straciliśmy wiary w to zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że Chorwaci rozpoczną bardzo mocno, i tak się stało. Odrobili dwie bramki straty z pierwszej części meczu i wyszli na prowadzenie. Ale szybko opanowaliśmy nerwy i wciąż wierzyliśmy, że ich dogonimy – mówił po meczu Kamil Syprzak, który wyglądał, jakby stoczył najcięższą bitwę swojego 23-letniego życia. Bolał go każdy mięsień i każda część ciała. Trzymał się za plecy i ledwo powłóczył nogami. To właśnie Syprzak odzyskał dla Polski prowadzenie trzy minuty przed końcem, gdy złapał wysokie podanie od Michała Jureckiego i rzucił nie do obrony.

Takiej walki reprezentacja Michaela Bieglera nie musiała stoczyć już od dawna. W jednej z pierwszych akcji Karol Bielecki dostał cios w twarz. Ot tak, na przywitanie i żeby nie chciało mu się już za blisko podchodzić w dalszej części meczu. Żelijko Musa pokazywał zresztą zawodnikowi Vive Kielce, że jeśli ma jakieś pretensje, mogą je sobie wyjaśnić poza parkietem. Apogeum nastąpiło jednak pod koniec pierwszej połowy, gdy Polacy prowadzili dwiema bramkami. Kamil Syprzak został powalony na ziemię przez Igora Vori, a chwilę później chorwacki obrotowy jeszcze poprawił, przyciskając dłonią głowę naszego zawodnika do parkietu. Natychmiast z pięściami rzucił się na niego Bartosz Jurecki.

Kluczowych i magicznych momentów było kilka. Przede wszystkim fantastyczna końcówka w wykonaniu Szmala. ?– Gdy Kasa wybronił piłkę na mniej niż minutę przed końcem, już wiedziałem, że ich mamy – twierdzi starszy z braci Jureckich. Gdy dziesięć minut przed końcem Adam Wiśniewski zaliczył przechwyt, zanim podał do kolegi, zdążył jeszcze podnieść rękę w geście triumfu, a kontra Polaków zakończyła się trafieniem Syprzaka i odzyskaniem prowadzenia przez biało-czerwonych. Niezwykle istotny był też przechwyt Chrapkowskiego w 28. minucie, po którym zyskaliśmy dwie bramki przewagi. A kibice z pewnością jeszcze długo będą dyskutować o bramce, którą Przemysław Krajewski (po podaniu od Szmala) wykończył rzutem zza pleców. Tak gra jedna z czterech najlepszych drużyn świata.

Ćwierćfinały

Polska – Chorwacja 24:22 (12:10)

Polska: Szmal – Krajewski 2, Bielecki 1, Rojewski 4, Wiśniewski, B. Jurecki 2, M. Jurecki 2, Jurkiewicz 6, Syprzak 3, Daszek 1, Chrapkowski 3, Grabarczyk, Szyba.

Katar – Niemcy 26:24 (18:14)

Korespondencja z Dauhy

Nieco ponad dziesięć sekund przed końcem Michał Jurecki podał piłkę, uniósł ręce w górę i podczas gdy koledzy jeszcze przez kilka chwil musieli udawać, że atakują, on spokojnie się odwrócił i zaczął iść w kierunku bohatera spotkania Sławomira Szmala. Padli sobie w ramiona, sędzia odgwizdał koniec meczu, a na parkiecie zawodnicy w biało-czerwonych koszulkach rozpoczęli taniec radości. Polska w półfinale mistrzostw świata – w piątek zmierzy się z gospodarzem turnieju i największą sensacją Katarem.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka ręczna
Kontrowersje i rzuty karne. Final4 nie dla Industrii Kielce
Piłka ręczna
Turniej Final4 troszkę bliżej. Industria Kielce pokonała Magdeburg sc
Piłka ręczna
Dlaczego Sławomir Szmal rusza po władzę w polskiej piłce ręcznej
Piłka ręczna
Industria Kielce przed Final Four Ligi Mistrzów. Teraz czas na marzenia
Piłka ręczna
Nowa impreza na mapie piłki ręcznej. ZPRP zorganizuje Superpuchar Polski
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił