Na mecze ubiera się tak, że po ostatnim gwizdku mógłby wpaść na zjazd absolwentów szkoły w Eton. Zakłada dobrze skrojone spodnie, błękitną koszulę i kamizelkę. W tym stroju mógłby też pójść do klubu na partyjkę snookera i przy okazji popijać whisky.
Tylko że w piciu, jak sam podkreśla, nigdy nie był dobry. Może i jest nudny, ale chyba taki właśnie powinien być, bo w angielskiej reprezentacji za dużo było takich, którzy dbali o rozrywkę. Jeśli nawet nie robili tego zawodnicy, to imprezy rozkręcały żony i narzeczone, nawet podczas mistrzostw świata w Niemczech (2006).
Angielscy piłkarze i tamtejsze tabloidy to toksyczny związek. Co chwila ktoś ląduje na pierwszej stronie kolorowego pisma z powodu skandalu.
Southgate taki nie był. Nawet kiedy jego koledzy wybrali się do dyskotek podczas tournée w Hong Kongu, on za namową Stuarta Pearce'a został w hotelu. Starszy kolega ostrzegł go, że angielscy piłkarze, wychodząc do klubu, proszą się o kłopoty. Dobrze na tym wyszedł, bo później media obiegły zdjęcia zawodników, którzy leżą rozparci w fotelach, a do ich ust wlewany jest alkohol.
Zawsze był przeciwny imprezowaniu podczas zgrupowań reprezentacji i swoim zawodnikom zapowiedział, że w trakcie MŚ nie będzie żadnych nocnych wyjść. Zostało mu to z młodych lat, bo już wtedy pilnował kolegów, by wracali na czas do ośrodka.