Spotkanie rozpoczęło się od oddania hołdu bohaterom Powstania Warszawskiego i zmarłemu wczoraj generałowi Zbigniewowi Ściborowi-Rylskiemu. Fani Legii przygotowali także specjalną oprawę na tę okazję, co stało się niepisaną tradycją na meczach aktualnych mistrzów Polski. Był to też pierwszy mecz zespołu ze stolicy po zwolnieniu Deana Klafuricia, a na ławce rezerwowych zasiadł tymczasowy trener Aleksandar Vuković.
Goście w pierwszej połowie mieli kilka niezłych okazji, jak choćby w 17. minucie, kiedy po rzucie rożnym głową strzelał Błażej Augustyn, ale refleksem popisał się Arkadiusz Malarz. Swoich szans szukali też Lukas Haraslin i Flavio Paixao, ale ich próby nie były udane. Legia dopiero w 40. minucie stworzyła sobie niezłą okazję, kiedy to głową futbolówkę w pole karne zgrał Michał Kucharczyk, ale Filip Mladenović zdołał wybić ją nad poprzeczkę i do przerwy kibice przy ulicy Łazienkowskiej nie obejrzeli bramek.
Po przerwie na boisku nie oglądaliśmy już Carlitosa, który - jak ocenia Onet.pl - w pierwszej połowie prezentował się słabo i był kompletnie niewidoczny. Tuż po zmianie stron drugi z nowych nabytków Legii Jose Kante znalazł się w dogodnej sytuacji, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 60. minucie strzelał Sebastian Szymański, ale Dusan Kuciak bez kłopotu wyłapał to uderzenie.
W 78. minucie kapitalną akcję skrzydłem przeprowadził Kucharczyk, ale został sfaulowany tuż przed polem karnym prez Michała Nalepę, który może mówić o szczęściu, bo miał na koncie już jedną żółtą kartkę, ale Tomasz Musiał postanowił go oszczędzić. Legia miała rzut wolny, który jednak fatalnie wykonał Krzysztof Mączyński, decydując się na bezpośrednie uderzenie, które przeszło wysoko nad bramką.
Siedem minut później znakomitą akcję przeprowadził Szymański, który zagrał w pole karne, do piłki dopadł Mączyński, ale jego uderzenie świetnie obronił Kuciak. Futbolówka trafiła jeszcze do Dominika Nagy'ego, ale Węgier strzelił nad poprzeczką. Była to ostatnia groźna akcja meczu, który zakończył się bezbramkowym remisem.