Taki obraz wyłania się z materiałów udostępnionych dziennikarzom śledczym "Spiegla" przez założycieli Football Leaks. Dzięki dokumentom pochodzącym z największego wycieku danych w historii futbolu na jaw wyszły już m.in. oszustwa podatkowe gwiazd, niejasne powiązania klubów i firm czy gwałt, w który zamieszany ma być Cristiano Ronaldo. A wkrótce światło dzienne ma ujrzeć sprawa tuszowania dopingu przez "wielokrotnego triumfatora Ligi Mistrzów". Dotąd nikt nie podważył wiarygodności materiałów zebranych przez Football Leaks.
Według informacji niemieckiego tygodnika, Bayern powołał w sekrecie specjalną komórkę, której zadaniem było opracowanie i wdrożenie projektu elitarnej, zamkniętej Superligi - piłkarskiego odpowiednika NBA. Oprócz drużyny z Monachium wzięłyby w niej udział: Real Madryt, Barcelona, Manchester United, Chelsea, Liverpool, Manchester City, Arsenal, Paris Saint-Germain, Juventus Turyn i Milan. W pierwszym sezonie stawkę uzupełniłyby Borussia Dortmund, Atletico, Inter, Roma i Olympique Marsylia. Zaproszone kluby obowiązywałby system spadków, ale już tzw. założyciele start w rozgrywkach mieliby zagwarantowany przez najbliższe 20 lat. W sumie do rywalizaji - od jesieni 2021 roku - przystąpiłoby 16 najpotężniejszych klubów z Europy. Mecze odbywałyby się we wtorki, środy i soboty, a po zakończeniu rundy zasadniczej przyszedłby czas na fazę play-off, która wyłoniłaby zwycięzcę.
Zdradzona Bundesliga
Widmo Superligi krąży nad futbolem od dawna, ale wygląda na to, że powołanie jej do życia nigdy nie było tak bliskie realizacji. Pierwsze poważne rozmowy zaczęły się podobno dwa lata temu, po aferach korupcyjnych w FIFA i UEFA. Początkowo był to jedynie straszak, karta przetargowa w negocjacjach dotyczących zwiększenia przywilejów i premii dla najbogatszych w Lidze Mistrzów. Efekt został osiągnięty. Od tego sezonu drużyny z czterech najsilniejszych lig stanowią już połowę z 32 uczestników. Dzięki sprzedaży praw telewizyjnych i sponsorskich za rekordowe 3,4 mld pula na premie wzrośnie aż o pół miliarda. Real za trzeci z rzędu triumf otrzymał prawie 90 mln euro, a w Superlidze każdy z uczestników mógłby liczyć na 500 mln! Wspólnie stworzyliby spółkę, która zarządzałaby wpływami. Największe udziały otrzymałby właśnie Real (blisko 19 proc., Bayern - ponad 8 proc., a Barcelona ponad 17 proc.).
Emocje potęguje fakt, że Bayern już dwa lata temu miał zlecić jednej z kancelarii analizę prawną możliwości opuszczenia Bundesligi i zabronienia zawodnikom występów w swoich reprezentacjach. "Najwyraźniej mamy do czynienia z planem zdradzenia Bundesligi. Wolą grać i zarabiać na meczach z Realem czy Manchesterem City niż z Fortuną Duesseldorf i Werderem Brema" - pisze "Spiegel".