Takich problemów Brzęczek nie przewidywał prawdopodobnie nawet w najczarniejszych snach. W meczu z Czechami będzie musiał zestawić środek obrony z zawodników, którzy wcześniej razem na boisku przebywali epizodycznie. Wszystko przez kontuzję Kamila Glika.
Przez ostatnie lata środek obrony reprezentacji to była para Glik–Michał Pazdan. Ten drugi nie został jeszcze ani razu powołany przez Brzęczka. 31-letni zawodnik od początku tego sezonu ma problemy z regularną grą. Najpierw przyplątała mu się kontuzja, a po przyjściu do Legii Ricardo Sa Pinto coraz rzadziej zaczął się pojawiać na boisku. W lidze u Portugalczyka wystąpił tylko raz – do tego doszły dwa spotkania w Pucharze Polski. I faktycznie Pazdan w tej chwili zwyczajnie na powołanie do reprezentacji nie zasługuje.
Za kadencji Adama Nawałki przypadki, by w składzie nie pojawił się żaden z tego żelaznego duetu, można policzyć na palcach jednej ręki. Zdarzyło się to tylko dwukrotnie: niemal równo rok temu, gdy we Wrocławiu reprezentacja przegrała z Meksykiem 0:1, a selekcjoner eksperymentował z ustawieniem z trójką stoperów i na boisko wybiegli Sławomir Jach, Thiago Cionek oraz Artur Jędrzejczyk, oraz cztery lata temu, gdy w nieco zapomnianym meczu w Hamburgu z grającymi w rezerwowym składzie Niemcami padł remis 0:0. Wówczas środek obrony zestawiony został z Łukasza Szukały i Cionka.
Teraz Brzęczek będzie musiał coś wymyślić. O ile spotkanie z Czechami nikomu snu z powiek nie spędza, o tyle mecz z Portugalią we wtorek może decydować o rozstawieniu przed grudniowym losowaniem eliminacji mistrzostw Europy 2020. Na tę chwilę biało-czerwoni wciąż są w pierwszym koszyku, ale w razie porażki w Guimaraes, a także przy złym układzie wyników innych meczów Ligi Narodów mogą się znaleźć w drugim koszyku.
Wciąż nierozwiązana jest kwestia obsady lewej strony defensywy. Maciej Rybus wrócił już do składu Lokomitiwu Moskwa, ale gdy selekcjoner wysyłał powołania, wydawało się, że były zawodnik Legii nie wyzdrowieje na czas. Poza kadrą meczową Atalanty Bergamo od kilku tygodni znajduje się Arkadiusz Reca, więc tym razem trener nie mógł zaprosić go do reprezentacji. Rafał Pietrzak z Wisły Kraków i debiutant Hubert Matynia z Pogoni Szczecin zbawcami się raczej nie okażą. Chociaż nie można wykluczyć, że wobec drobnego urazu Jędrzejczyka i problemów z obsadą tej pozycji w meczu z Czechami któregoś z nich kibice zobaczą.