Od kilku tygodni z Krakowa docierają sprzeczne informacje. Raz słychać, że Wisła upadnie i będzie musiała rozpocząć wszystko od nowa – od czwartej ligi, a potem, że kibice otwierają z radości szampany na wieść o przyjściu nowych właścicieli.
Wciąż możliwe jest, że klub przejmą lokalni biznesmeni. Na zlecenie jednego z nich obywa się właśnie audyt, który zakończony zostanie pod koniec tygodnia. Od jego wyniku wiele może zależeć. Już bowiem krąży też pogłoska, że tak zwana opcja hiszpańska (zaciąg piłkarzy oraz trenerów z Półwyspu Iberyjskiego, który trwał w ostatnich dwóch sezonach) okaże się znacznie droższa, niż się wydawało.
Słoneczny ratunek
Kilkanaście dni temu prezes Wisły Małgorzata Sarapata przyznała na łamach „Gazety Krakowskiej", że klub ma 20 milionów złotych długu. W rzeczywistości jest on około 10 milionów złotych większy, ale dopiero audyt wykaże jego prawdziwą wysokość.
Misji ratunkowej mają się podjąć właściciel sieci aptek Słoneczna Wiesław Kwiecień, firma transportowa Antrans, deweloper Dasta Invest, oraz Wiesław Włodarski, namówiony przez Kwietnia właściciel firmy FoodCare, producenta żywności i napojów.
Niezbędnym elementem tej układanki jest ostatni z wymienionych. Wcześniej bowiem z ratowania Wisły wycofać się mieli Stanisław i Rafał Ziętkowie. Przerazić ich miały długi klubu. Gdy wydawało się, że ostatecznie do zmiany właściciela nie dojdzie, a Wisła upadnie lub w najlepszym wypadku kończyć będzie sezon juniorami, Kwiecień zdołał namówić Włodarskiego. Właściciel firmy FoodCare wymieniany był zresztą jako jeden z potencjalnych nabywców klubu od Bogusława Cupiała, gdy ten postanowił pozbyć się Wisły. Trwały wówczas negocjacje, ale mało konkretne i do transakcji nie doszło.