Najlepszy klub w historii futbolu przeżywa trudny okres. Real poniósł dwie porażki z Barceloną w ciągu czterech dni, i to na Santiago Bernabeu. Patron stadionu przewraca się w grobie, madridistas rwą włosy z głowy, bo do takich ciosów nie są przyzwyczajeni.
Jakby upokorzeń było mało, w Lidze Mistrzów Real przegrał z Ajaksem 1:4 i odpadł z rozgrywek już na poziomie 1/8 finału. Dla 13-krotnego zdobywcy Pucharu Mistrzów, jego obrońcy, jedynego klubu, który wygrywał LM trzy razy z rzędu (2016–2018) to despekt. Połowa Madrytu sprzyjająca Realowi nie przechodzi nad takimi wpadkami do porządku.
Prezes Florentino Perez musiał zareagować. Nikogo nie interesował fakt, że argentyński trener Santiago Solari wcale nie miał najgorszych wyników. Z 32 meczów, jakie prowadził od października 2018 r., wygrał 22, a tylko osiem przegrał. Ważny był jednak ciężar tych porażek. Solari jest istotną postacią w historii Realu. Spędził w nim sześć sezonów jako zawodnik, grał wspólnie z Zidane'em w linii pomocy, kiedy w roku 2002 Real wygrywał Ligę Mistrzów.
Wszyscy go w klubie lubili, a zawodnicy nawet po bolesnych porażkach i dzień przed jego zwolnieniem wyrażali nadzieję, że Solari pozostanie na stanowisku. Karim Benzema powiedział to oficjalnie. Jednak w porównaniu z Zidane'em Solari to postać mało znana. Potrzebny był ktoś, kto wstrząśnie szatnią pod każdym względem, a przy okazji uspokoi nerwowe nastroje kibiców.
Według części hiszpańskiej prasy jednym z pierwszych wyborów Pereza na miejsce Solariego był Jose Mourinho. Portugalczyk nie ma pracy, od kiedy w grudniu został zwolniony z Manchesteru Utd. Jednak ta propozycja nie spotkała się z aprobatą części kibiców i dziennikarzy, pamiętających, że Mourinho nie zdobył obiecywanego Pucharu Mistrzów (to wtedy cztery gole Realowi wbił Robert Lewandowski), a w dodatku jego kłótnie z sędziami bywały już irytujące. Piłkarze też go nie chcieli. Realu nie może prowadzić byle kto, więc Zinedine Zidane stał się w tej sytuacji jedynym kandydatem. – Jestem szczęśliwy, że wracam do domu – powiedział Zidane na pierwszej konferencji prasowej po nominacji.