Zaledwie dwa punkty w sześciu ostatnich meczach, wizja braku awansu do grupy mistrzowskiej i posada Ireneusza Mamrota na włosku - tak przedstawiała się sytuacja Jagiellonii Białystok przed sobotnim starciem. Wicemistrzowie Polski zdołali się przełamać i po pierwszej ligowej wygranej od 16 lutego przybliżyli się do znalezienia się w czołowej ósemce po fazie zasadniczej.
Wygrana ta rodziła się jednak w bólach. Już w drugiej minucie goście trafili do siatki, jednak po konsultacji z systemem VAR okazało się, że Cichocki po dośrodkowaniu Pawłowskiego był na spalonym. O ile ta sytuacja została prawidłowo oceniona, o tyle reakcja sędziów po akcji z ósmej minuty woła o pomstę do nieba. Na linii pola karnego Vamara Sanogo został sfaulowany przez Ivana Runje, tymczasem arbiter... nakazał grać dalej. Wypada tylko zapytać, dlaczego nie doszło do konsultacji z systemem VAR.
Sędzia nie miał natomiast wątpliwości niedługo później, kiedy to Martin Toth popchnął Tarasa Romanczuka w polu karnym. Technicznym strzałem z "wapna" popisał się Jesus Imaz. W 34. minucie padł kolejny gol dla miejscowych. Piłka trafiła do Arvydasa Novikovasa, Litwin zakręcił rywalami na prawej flance, następnie dośrodkował zewnętrznym podbiciem, a Patryk Klimala głową pokonał Lukasa Hrosso. Przez chwilę bramka stała pod znakiem zapytania, bowiem powtórki wykazały, że zanim Novikovas rozpoczął swój rajd, doszło do zagrania ręką Imaza. Jednak po konsultacji z VAR-em sędzia uznał gola.
Seria niepomyślnych decyzji dla Zagłębia doprowadziła do furii trenera Valdasa Ivanauskasa. Tuż przed przerwą litewski szkoleniowiec został wysłany na trybuny - podaje Onet.
Niedługo po zmianie stron bliski podwyższenia prowadzenia Jagiellonii był Martin Adamec. Słowak świetnie przymierzył z rzutu wolnego, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się Hrosso.