Polska- Izrael 4:0. Najlepszy mecz za kadencji Brzęczka

Polska- Izrael 4:0. Biało-czerwoni mają komplet punktów, osiem strzelonych bramek i żadnej straconej. Droga na Euro 2020 stoi otworem.

Aktualizacja: 10.06.2019 23:55 Publikacja: 10.06.2019 22:52

Polska- Izrael 4:0. Najlepszy mecz za kadencji Brzęczka

Foto: AFP

Tego eksperymentu Brzęczek już próbował – w przegranym 2:3 meczu z Portugalią i wygranym po męczarniach spotkaniu z Łotwą (2:0), dopiero jednak z Izraelem wyglądało to naprawdę okazale. Pierwsza bramka padła zresztą po wspaniałej współpracy duetu napastników. W 35 minucie prostopadłe podanie posłał w kierunku partnera z ataku Robert Lewandowski, który akurat się cofnął nieco bliżej środka boiska. Tor lotu piłki przeciął Tomasz Kędziora, ale zachował na tyle przytomności umysłu, że jeszcze zdołał przedłużyć zagranie i Piątek znalazł się sam przed Arielem Harushem.

Czytaj także - Szczepłek: Do jednej bramki

Snajper Milanu posłał potężną bombę w kierunku bliższego słupka. Gdy piłka wpada do siatki w takiej sytuacji, zawsze obwinia się bramkarza. To stara zasada, którą znają na każdym podwórku, każdym osiedlowym i szkolnym boisku – bramkarz nie ma prawa przepuścić w takiej sytuacji piłki. A jednak do Harusha nikt w Izraelu nie może mieć pretensji. Piątek huknął z bliska z taką siłą, że aż dziw iż nie przedziurawił siatki.

Po 10 minutach drugiej połowy rzut karny wykorzystał Lewandowski strzelając swoją 57. bramkę w kadrze. Na jedenastkę zapracował Kamil Grosicki, którego dośrodkowanie próbował zatrzymać wślizgiem jeden z rywali, ale interweniował tak nieszczęśliwie, że piłka odbiła mu się od ręki. Chwilę później Grosicki już wystąpił w roi głównej i po kapitalnym podaniu Piotra Zielińskiego uderzył z woleja do siatki. Wynik ustalił rezerwowy Damian Kądzior, któremu asystował również wprowadzony chwilę wcześniej Milik.

To była inna drużyna niż kilka dni temu w Skopje. A z każdą kolejną minutą piłkarze Brzęczka grali na większym luzie i więcej im wychodziło. Asysta Zielińskiego do Grosickiego była dokładnie takim zagraniem jakiego oczekują od pomocnika Napoli wszyscy kibice. W meczu z Izraelem selekcjoner ustawił zresztą Zielińskiego, tak jak Carlo Ancelotti robił to w tym sezonie w Neapolu, a ten odpłacił mu bardzo dobrą postawą. Dryblował, reżyserował grę, był jednym z najlepszych – jeśli nie najlepszym – na boisku. Jeszcze przed wylotem do Macedonii Północnej, Zieliński mówił zresztą, że spodobała mu się rola jaką wymyślił mu Ancelotti i że dobrze się czuje na skrzydle z zadaniami schodzenia do środka pola.

Bez wątpienia był to najlepszy mecz za kadencji Jerzego Brzęczka. Pytanie, czy to było to przełamanie, o którym mówili piłkarze jeszcze przed pierwszym spotkaniem. Gdy mówili, że potrzebują spotkania, które stanie się punktem odniesienia, emblematem. U Adama Nawałki oczywiście takim najważniejszym meczem, od którego wszystko się zaczęło, było spotkanie z Niemcami. Z kolei w eliminacjach mundialu takim spotkaniem było wyjazdowe zwycięstwo z Rumunią w Bukareszcie 3:0.

Reprezentacja Polski po czterech meczach ma 12 punktów, osiem strzelonych goli i żadnego straconego. I jest na doskonałej drodze do awansu do mistrzostw Europy. Wiceliderem grupy pozostaje wysoko pokonany Izrael. Co pokazuje także siłę tej grupy.

 

Polska – Izrael 4:0 (Piątek 35, Lewandowski 56 z karnego, Grosicki 58, Kądzior 84)

Skład Polski: Fabiański – Kędziora, Bednarek, Glik, Bereszyński – Zieliński, Klich (75. Góralski), Krychowiak, Grosicki (77. Kądzior) – Lewandowski, Piątek (73. Milik)

 

Łotwa – Słowenia 0:5

Macedonia Płn. – Austria 1:4

1. POLSKA                  4     12     8-0

2. Izrael                     4     7       8-7

3. Austria                   4     6       7-6

4. Słowenia                4      5       7-3 

5. Macedonia Płn.       4       4       5-7 

6. Łotwa                    4       0       1-13 

Tego eksperymentu Brzęczek już próbował – w przegranym 2:3 meczu z Portugalią i wygranym po męczarniach spotkaniu z Łotwą (2:0), dopiero jednak z Izraelem wyglądało to naprawdę okazale. Pierwsza bramka padła zresztą po wspaniałej współpracy duetu napastników. W 35 minucie prostopadłe podanie posłał w kierunku partnera z ataku Robert Lewandowski, który akurat się cofnął nieco bliżej środka boiska. Tor lotu piłki przeciął Tomasz Kędziora, ale zachował na tyle przytomności umysłu, że jeszcze zdołał przedłużyć zagranie i Piątek znalazł się sam przed Arielem Harushem.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Piłka nożna
Nowy Kylian Mbappe pilnie poszukiwany. Lamine Yamal na celowniku Paris Saint-Germain
Piłka nożna
Wisła Kraków i rwący nurt pierwszej ligi. Droga do Ekstraklasy daleka
Piłka nożna
Miał odejść, a jednak zostaje. Dlaczego Xavi nadal będzie trenerem Barcelony?
Piłka nożna
Polacy chcą zostać w Juventusie. Zieliński dołącza do mistrzów Włoch
Piłka nożna
Zinedine Zidane – poszukiwany, poszukujący