Gdańszczanie już w drugiej minucie oddali pierwszy strzał w meczu. Jego autorem był Daniel Łukasik, który zdecydował się na uderzenie z dystansu, czym jednak nie sprawił większych kłopotów Dominikowi Hładunowi. Kilka chwil później, prowadzenie objęli natomiast goście. W pole karne zagrał Alan Czerwiński, a Błażej Augustyn niefortunnie „podciął” piłkę, która wpadła do bramki Dusana Kuciaka.
Gospodarze chcieli szybko odpowiedzieć, ale strzał Mario Maloca przeleciał nad poprzeczką, a gol zdobyty przez Artura Sobiecha został nieuznany z powodu spalonego. Niecelnie uderzali też w kolejnych minutach Łukasik oraz Jarosław Kubicki. Najlepszą okazję zepsuł jednak w 34. minucie Maloca, który po podaniu Żarko Udovicicia nie trafił z bliska do pustej bramki.
Krótko po tym niewykorzystane sytuacje mogły zemścić się na graczach Piotra Stokowca, ale po strzale Lubomira Guldana dobrze interweniował Kuciak, a przy kolejnej próbie Słowaka futbolówka poszybowała nad poprzeczką. W samej końcówce piękną akcję przeprowadził Sławomir Peszko - były reprezentant Polski uderzył jednak bardzo słabo. Podobnie było ze strzałem Karola Fili, który też nie zagroził poważnie bramce lubinian.
Od po rozpoczęciu drugiej połowy obie drużyny miały swoje szanse, ale zarówno Patryk Szysz i Filip Starzyński po stronie Zagłebia, jak i Peszko oraz Lukas Haraslin ze strony Lechii nie byli w stanie wpisać się na listę strzelców. To zmieniło się dopiero w 63. minucie, kiedy to Miedziowi wyszli ze znakomitą kontrą zakończoną celnym uderzeniem Damjana Bohara, przy którym niezbyt pewnie zachował się Kuciak - relacjonuje Onet.
Dwubramkowe prowadzenie gości było jednak bardzo krótkie, bowiem kontaktowego gola w 67. minucie zdobył Artur Sobiech. Krótko po tym, lubinianie byli o krok od zdobycia trzeciej bramki po znakomitym uderzeniu Bartosza Slisza, które zatrzymało się na słupku.